Na Sardynię pojechaliśmy żeby złapać ostatni powiew tego jakże innego, koronawirusowego lata, tj pod koniec września.
Z inicjatywa wyszedł Grzesiek (za co mu wszyscy dziękujemy!). Rozkminka jak tu umieścić cała grupę razem, najlepiej tylko nasza grupa (bo pandemia). W końcu wybór pada na 2 dni w Alghero na północnym zachodzie wyspy, a potem tydzień w willi na wschodzie wyspy w okolicach Olbii.
Mamy sprawdzona ekipe. Niektórzy z nas lecą po raz pierwszy od początku pandemii (marzec), np Agata i dzieciaki 🙂 Tomek lata gdzies (blisko 🙂 nawet kilka razy w tygodniu, wiec nic nowego.
W Alghero spędzamy 2 dni. Pogoda fajna. Turystów mało. Czasem aż dziwnie. Lokalne biznesy aż proszą się o wsparcie. W restauracjach dużo miejsca, nawet na nasza grupę 10 dorosłych i 5 dzieci. Płyniemy stateczkiem do Grotta di Nettuno. Schodzimy głęboko – 650 stopni w dol. Świetne widoki i formacje skalne – to podobno najpiękniejsza grota na Morzu Śródziemnym.
Hotel ma basen na dachu = dużo frajdy, mimo ze woda za ciepła to już nie jest. Dzieciakom nie przeszkadza. Dorosłym prawie tez nie.
W niedziele wyjeżdżamy z Alghero na wschód wyspy. Mirek i Aga maja najbardziej ambitne plany zwiedzania, reszta grupy jedzie do uroczej miejscowości nadmorskiej Castelsardo, gdzie lunchujemy i zwiedzamy miejscowy zamek – Castello dei Doria. Widoki ujmują, zamek mniej.
Kolejne dni spędzamy w willi wynajętej na zachodzie wyspy. To chyba jakiś znak czasu dla naszego pokolenia albo może tylko naszej grupy – większość z nas w ciagu tygodnia na urlopie….. pracuje. Cisnie biznes/ robota, dzieciaki, żony / mężowie. Jednocześnie przy tym zwiększonym natłoku obowiązków chciałoby się mieć to stare zycie 🙂 jakże to inne od podróży koleją transsyberyjska (całymi dniami bez zasięgu) lub łapanie stopa w Senegalu na pełnym luziku 🙂
Wieczory mamy na szczęście wolne, wiec np urodziny Hani świętujemy w super knajpie w Porto Cervo, Tomek M – robi wszystkim mega niespodziankę. Oprocz tego wieczory umila kładzenie dzieci spać 🙂 zdarza się nam tez zagrać w butelkę i pociągi!
W ostatnie 2 dni robi sie wyraźnie chłodniej. Niektórzy wyrywają się na kajta bądź porównywalne atrakcje. Jako ze wylot w sobotę wieczorem mamy z Cagliari na południu wyspy to robimy sobie całodzienny przejazd ze zwiedzaniem pięknej Grotta di Ispinigoli oraz raczej mało ciekawego Oristano.
Odpoczelismy, tzn jest Ok! Sardynia rocks!