Gori, Gruzja 3 maja 2013

W piątek wyjeżdżamy z Tibilisi – najpierw jedziemy maszrutka (minibusem) do Mtskhety (spróbuj wymowic ta nazwe 😉 – świętego miejsca Gruzinow. Zwiedzamy tam kościół, w którym znajdować sie ma jakaś cześć ciała Chrystusa. Spędzamy tam moze z 20 min, stwierdzamy, ze atrakcja jest dosc słaba i w ogóle ta miejscowość taka sobie.
Juz mamy wsiadac do maszrutki gdy nagle Tomek widzi znak, ze „katedra”, ktora mieliśmy oglądać jest 5 minut drogi dalej. Czyli obejrzeliśmy jakis inny kościół i nawet sie nie orientowalismy :D, ze to nie wlasciwa swiatynia. Ok, obejrzeliśmy ta właściwa katedrę (Jvari Church) i ta zrobiła na nas wrażenie. Ogromna budowla z… XI wieku! Mało gdzie tak stare i okazale budowle zachowały sie w całości.

Z Mtskheta jedziemy taksówką do Gori – miejsca urodzin Iosifa Jughashvili, czyli Jozefa Stalina. Najwiekszego syna ziemi Gruzinskiej i jednoczesnie jej najwieksza skaze. Muzeum z roku 1957r robi wrazenie – nadal ma charkater raczej gloryfikujacy Stalina, mimo ze w Gruzji nie jest on juz bohaterem narodowym a jego pomniki zostaly zdemontowane. Wsrod zaprezentowanych prezentow z roznych czesci swiata jest wiele z Polski, m.in. platera z Walbrzycha.. 😉

Po zwiedzeniu muzeum (jest juz 17ta) chcemy dostac sie jakos do oddalonego o 300 km Batumi. Dowiadujemy sie ze jest jakis pociag. Jedziemy na stacje i rzeczywiscie pociag ma byc za 1h. Idealnie, robimy sobie piknik na dworcu, kupujemy bilety (2PLN/ osobe na 300km!) i czekamy. Widze ze Agata jest jakas niechetne do pomyslu, ale co tam. Czekamy na stacji i przyjezdza pociag. Jest PELEN i ludzie ledwo sie wciskaja. Agata mowi, ze ona nie bedzie tym jechala i jak chce to moge sobie sam jechac. Probuje jeszcze kilku metod perswazji (tak usilnie cwiczonych w pracy), ale nic nie dziala. Pociag odjezdza a my zostajemy na dworcu. Zdzwiona druzniczka nie moze uwierzyc – mowi ze przeciez w tym pociagu bylo jeszcze 'tyyyyyyyle” miejsca… 🙂

No dobra pociag odjechal, jest 18ta i jestesmy w Gori. Ok, mowie, bierzemy taksowke i jedziemy z powrotem do Tiblisi. Ladujemy sie do taksowki, ustalamy cene i zaczynamy jechac. Po chwili jednak pytamy taksowkarza ile kosztowalby kurs do Barumi. Troche zdziwiony podaje kwote 360 PLN. Targujemy sie z nim chwile, ustalamy na 300 PLN i mkniemy taksowka do Batumi 300km. Taksowkarz byl zdziwiony, ale nic nie mowil.. 😉 A my szczesliwi ze zdolamy jednak zobaczyc Batumi!

Informacje praktyczne:
– Przejazd busikiem – Tibilisi – Mtskheta – 1 GEL – 2 PLN
– Taxi Mtskheta – Gori – 30 GEL – 60 PLN (60 km)
– Wejscie do muzeum Stalina – 2 GEL (chyba) – 4 PLN
– Taxi Gori – Batumi – 150 GEL (300 PLN)

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

04.05.2013 Gruzja

„Batumi, moje Batumi”

Do Batumi dojezdzamy wieczorem. W sumie jazda z Gori zajmuje prawie 5h – kierowca jedzie jak szalony. Wysiadamy w Batumi i kierujemy sie w strone wybranego z Lonely Planet hotelu. Mimo, ze jest juz ciemno, widzimy, ze miasto wyglada na dosc kolorowe. Chociaz w powietrzu czuc benzyne z pobliskiego portu.. Dekujemy sie w pobliskim hotelu, […]

Czytaj dalej
02.05.2013 Gruzja

Tbilisi piękne w różnorodności

Do Tibilisi przyjeżdżamy we środę popołudniu. Metrem (jest jedna linia) dojeżdżamy do centrum i szukamy spania. Dostajemy bardzo rzetelną informację o mieście i opcjach transportu w informacji turystycznej muzeum Gruzji. Widzimy tutaj, ze Gruzja, po lata ucisku, otwiera się na turystykę – jest dużo folderów o kraju, większość kierowana do największej grupy turystów- Rosjan. Check […]

Czytaj dalej
01.05.2013 Gruzja

Kutaisi

Cóż to była za decyzja! Tomek zapracowany, w międzyczasie poszukiwania naszego nowego lokum. Czasu brak na cokolwiek. Wszystko przeciwko wyjazdowi, najlepiej zostać w domu i nic nie robić. Więc w tym chaosie zarezerwowaliśmy loty z Warszawy do Kutaisi w Gruzji. Nawet niespecjalnie sprawdzając gdzie to Kutaisi jest. W dzień przed wyjazdem nadal nie mieliśmy jeszcze […]

Czytaj dalej
Back to top