Sao Paulo, Brazylia 14 lipca 2013

Do Ameryki Południowej wracamy nie przypadkowo – 13 lipca 2013 ma się odbyć ślub naszych znajomych z Brazylii– Andrezy i Guilherme. Przy okazji postanawiamy połączyć naszą obecność na tej uroczystości z krótkim urlopem. Krótki, bo zaledwie tygodniowy pobyt postanawiamy spędzić optymalnie – 4 dni w Brazylii (Sao Paulo i Porto Alegre), 2 dni w Urugwaju (Montevideo i Colonia de Sacramento) oraz 1,5 dnia w Argentynie (Buenos Aires). Niestety nie możemy pozwolić sobie na dłuższy urlop w Ameryce Południowej, gdyż w kolejny weekend tj 20 lipca zamierzamy bawić się na ślubie naszych znajomych w Belgii!
Do Sao Paulo przylatujemy o 5.00 rano w piątek 12 lipca. Rezerwujemy nocleg w hotelu w dzielnicy Moema w Sao Paulo, który znajduje się zaledwie 3 przecznice od mieszkania Andrezy i Guilherme. Miasto jest ogromne (ponad 20 mln mieszkańców) i szybko przekonujemy się o tym, że mimo swojej wielkości niewiele ma do zaoferowania turystom. Zwiedzamy centrum Sao Paulo, aleję Paulista Avenue oraz park Ibrapuera. Zaskakuje nas wysoka zabudowa miasta, jego różnorodność i bezkres. Większość jednak czasu spędzamy z naszymi znajomymi z INSEADu, których w samym Sao Paulo mieszka ponad dziesięcioro! Wspólnie wychodzimy na lunche (popularnością cieszy się bufet – jesz ile chcesz), a wieczorem delektujemy się smakiem cachacy.

W sobotę bawimy się na ślubie i weselu Andrezy i Gillerme. Odbywa się ono w niezwykle eleganckim klubie Jockey w samym sercu Sao Paulo. Impreza przygotowana jest w szykownym stylu – wystawnie, ale jednocześnie z luzem. Bawimy się do białego rana – zabawne jest to, że para młoda „pada” ze zmęczenia i kończy imprezę przed nami. Okazuje się, że brazylijskie wesele niewiele odbiega od naszych rodzimych standardów. Jest pierwszy taniec, tort, dużo alkoholu i tańce do białego rana! Ciekawostką był dla nas zwyczaj rozpoczynający ceremonię ślubną – goście wchodzący parami wnoszą ze sobą karafki z różnymi kolorami piasku, posiadającymi różne znaczenie (miłość, bogactwo, szczęście itd.). Na koniec zaślubin ziarna piasku ze wszystkich karafek mieszane są w jednym dzbanie, co stanowi dobrą wróżbę dla nowożeńców. 100 lat Andreza i Guilherme! 

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Inne wpisy z podróży

    Buenos, Buenos..

    Boskie Buenos Aires! Jestesmy tu ponownie po poltora roku! Ale swietne uczucie przyjechać gdzies gdzie się już było (nie zdarza się nam za często). Znajdujemy last minute swietny hotel niedaleko glownej alei 9 Lipca. Agata idzie na masaz (hotel to spa), a Tomek jak zwykle sobie trochę pracuje 😀Wieczorem, a jakze, idziemy na steka – […]

    Czytaj dalej

    Chivitos to tylko w Urugwaju

    Do Montevideo przyjezdzamy rano, jest piekna bezchmurna pogoda i az chce się zwiedzac. Wyspalismy się tez w autobusie, ponieważ siedzenia rozkładaly się praktycznie jak lozka, a stewardessa miała dużo whisky, a mało coli 😉 Od razu dowiadujemy się o bilety na przejazd do Buenos Aires. Chce przeplynac Rio de la Plata – to słynne ujście […]

    Czytaj dalej

    Kajdanki i basen pod gwiazdami

    Porto Alegre – Przylatujemy w niedziele wieczorem z Sao Paulo. Miasto portowe, leje deszcz. Z lotniska wyjezdzamy około polnocy – kierowca jak to zwykle ostatnio bywa robi nam rundke dookoła miasta. Niby nic, ale wkurza to ze rzna turystow. Za to widzimy dwie ciekawe rzeczy:1. Kontenterowiec o wdzięcznie brzmiącej nazwie „Szczecin” zacumowany do nabrzeża. Nasi […]

    Czytaj dalej
    Back to top