Boskie Buenos Aires!
Jestesmy tu ponownie po poltora roku! Ale swietne uczucie przyjechać gdzies gdzie się już było (nie zdarza się nam za często). Znajdujemy last minute swietny hotel niedaleko glownej alei 9 Lipca. Agata idzie na masaz (hotel to spa), a Tomek jak zwykle sobie trochę pracuje 😀
Wieczorem, a jakze, idziemy na steka – Tomek nie może się juz doczekać. Co ciekawe, jest srodek tygodnia, a restauracje zapelniaja się około… 23ciej. Tak wiec wcinamy steka z dobrym argentyńskim winem do polnocy i idziemy spac. Wazne: jest cieply wieczor (około 20 st C).
Rano, mimo, ze wylot popołudniu, nie zbieramy się do wyjścia z hotelu. Powod jest jasny: po 6 dniach pobytu w zimowych warunkach, de facto nie zauwazylismy znacznej roznicy w stosunku do polskiego lata (no może z kilkoma wyjątkami). A tu nad ranem przyszedł jakiś zimowy front i zrobilo się 8 st C! Wiec jemy sniadanie i wychodzimy tylko na 1.5h spacer, który okazuje się ok w słabych promieniach wychodzacago slonca. Spotykamy jakiegoś filmowca, który ma zone Polke. Ah, te Polki.. Po południu zbieramy się do taxi i jedziemy na lotnisko.
Zegnaj Ameryko Poludniowo, było super! Czas na kolejne wesele w Belgii..
Elementy praktyczne:
Wodolot: Colonia del Sacramento – Montevideo – USD 100/ 2 osoby
Hotel: Castelar Hotel & Spa – polecamy! USD70 / dobe
Taxi Centrum – Lotnisko: 200 Pesos Argentynskich (PLN 120)