Do Bukhary przyjeżdzamy we wtorek wieczorem i spędzamy w niej 2 dni. Logujemy się do dość dużego hotelu, gdzie.. nie ma praktycznie żadnych gości. Pandemia mocno uderza w młody sektor turystyczny Uzbekistanu. A czemu młody? Bo Uzbekistan dopiero w 2018r. zniósł uciążliwy obowiązek wizowy dla ponad 100 narodowości, więc kraj otworzył się na turystów. Nie na długo, bo w 2020 roku uderzyła pandemia..
Pierwszy wieczór spędzamy w obszernym lobby przy recepcji, gdzie dzieci są rozrywką dla wynudzonej (i bardzo miłej) obsługi hotelu. W ogóle musimy przyznać, że ludzie w Uzbekistanie są bardzo przyjaźni i otwarci, zwłaszcza do dzieci. Uzbekowie są dumni z faktu, że są otwartym narodem, gdzie obok siebie zyją narodowości o różnych wyznaniach, a pańśtwo nie przymusza (jak np w Iranie) do religii. Na to ostatnie wpływ na głównie fakt, że tereny te w różnej postaci od lat 60tych XIX wieku pozostaja pod wływem Rosji (Bolszewików, a potem komunistów), gdzie religia była zawsze na odłegłym miejscu.
Bukhara jest miastem wielu zabytków średniowiecza, w tym na przykład medress (koledży i szkół), których nazw nie jesteśmy w stanie zapamiętać. Naszą przewodniczką jest młoda Ozara, która wygląda na 20 lat, a jak się potem od niej dowiadujemy ma lat 33 i dwoje dzieci 5+ lat. Ozara z duża pasją opowiada nam historię zabytków, z których znacząca większość pochodzi z XV – XVII wieku.Bukhara od Khivy różnią się bogatszą kolorystyką – zwłaszcza dość intensywnym niebieskim. Zwiedzamy m.in. Ark Fortress, gdzie przesiadywał Emir (władca Bukhary był Emir do 1918r.), jego pałac letni, czy chociażby Lyabi Hauz, który jest jednym z niewielu pozostałych basenów z wodą, których historycznie było bardzo dużo w Bukharze i dookoła nich toczyło się życie.
W środę wieczorem Tomek D. organizuje posiadówkę na patio hotelu, gdzie obsługa z chęcią przynosi shishę, jedzenie, podłącza 30m metrów kabla do komputera – jest bosko i ciepło!
W sumie na zwiedzaniu spędzamy intensywne półtora dnia. Jak to określają potem Tomek D. z Mirkiem – chodzimy średnio dużo albo bardzo dużo w zależności od tego kto to mówi. W ten sam dzień robimy 8 lub 15 tyś kroków dziennie wg różnych wskazań. Tomek powłóczy nogą za wózkiem, więc ma 15 tyś kroków, a Mirek robi wielke kroki, więc ma 8 tyś..
W czwartek popołudniu jedziemy około 4h do Samarkandy. Po drodze zatrzymujemy się na szybki lunch w miejscu, gdzie chyba nigdy byśmy się nie zatrzymali.. Tak bywa, raz pyszne szaszłyczki w fajnej restauracji, a innym razem rosół z chlebem w brudnym przybytku!
Tu jesteśmy 😉 Nasz autobusik Bukhara Bukhara Bukhara Bukhara Bukhara Pałac letni Nasz hotel w Bukharze Mapa moża Aralskiego, które wysycha..