Shīrāz, Iran 1 maja 2018

Do Shirazu lecimy lokalna linia lotniczą, Biorąc pod uwagę statystyki (Iran slynie z katastrof lotniczych) cieszymy się, że to będzie nasz jedyny lot wewnętrzny 😉 Lot przebiega bez zastrzeżeń – komfortowe stare fotele przypominaja piekne czasy lotnictwa sprzed Ryanaira..

Z lotniska odbiera nas kierowca, z którym bedziemy jechać przez kolejne 7 dni. Okazuje się, że coś tam rozumie po angielsku, ale decydujemy, że będziemy dobierać przewodników lokalnych na poszczególne atrakcje.

W Shiraz położonym okolo 1500m npm jest przyjemnie i powietrze jest znacznie czystsze niz w Teheranie. Śpimy w dużym 4* hotelu – przyzwoicie, ale bez szału.

W poniedzialek rano załatwiamy formalności w agencji i z opoźnieniem (ponad 1h 😉 ruszamy do zwiedzania Shirazu. To połtoramilionowe miasto zbudowane jest wsród stepowych wzgórz, stąd trudno jednoznacznie ocenić jego wielkość Zaczynamy od cytadeli Karim Khan oraz Muzeum Pars w centrum Shirazu. Cytadela jest badzo charakterystyczna, ponieważ jedna z jej wież jest znacząco przechylona. Zapuszczamy się także wzdłuż alejek bazaru Vakil, a wcześniej oglądamy imponujący meczet Nasir ol Molk. Po drodze poszukujemy znanych w Shirazie lodów szafranowo – marchewkowych. Po licznych próbach udaje nam się je zjeść – kombinacja ciekawa, aczkolwiek niekoniecznie do powtórzenia.

Podczas zwiedzania czy kiedy błądzimy uliczkami bazaru Olaf wzbudza duże zainteresowanie. Wielu Irańczyków podchodzi do nas pytając skąd jesteśmy i prosząc o możliwość zrobienia zdjęcia z Olafem. Są niesamowicie sympatyczni i usłużni. Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy.

Po południu jedziemy jeszcze zobaczyć ogrody Edam – pięknie zadbane ogrody, kontrastujące z widokiem wysuszonych zboczy gór w oddali. Co ciekawe na miejscu jest wyspożyczalnia strojów i Irańczycy namiętnie, całymi rodzinami wypożyczają stroje i robią sobie zdjęcia w ogrodach. Ot, takie hobby..

Wieczorem idziemy na kolację do lokalnej rodziny. Ta ostatnia to para ~35 latków, którzy w swoim domu organizują obiady dla turystów. Widać, że są dość wyzwoleni, tj chodzą w jeansach, mówia dobrze po angielsku i mają dużo pamiątek z podroży. Jednocześnie podczas dyskusji uświadamiają nam jak trudno jest podróżować po świecie z irańskim paszportem, ponieważ Iran ma na pieńku z wieloma krajami Zachodu i Bliskiego Wschodu. Wspólnie z nami na obiedzie jest też para nowozelandczyków mieszkających w Katarze oraz 3 Francuzów. Obiad przegieba w zrelaksowanej atmosferze, a pan domu gra na lokalnym instrumencie i nawet czyta irańska poezję. Brakuje tylko wina, arg!

Następnego dnia rano wyjeżdzamy na zwiedzanie 2 prawdawnych miast Iranu : Persepolis oraz Pasargada. Te dwa miasta zbudowane zostały w 6 wieku p.n.e. – jedno po drugim przez 2 kolejnych władców Iranu: Cyrusa Wielkiego oraz Dariusza. Każdy z panów postawił sobie własną stolicę, mimo, że oddalone są od siebie o jakies 20km. Trzeba przyznać, że mieli rozmach..liczne 18-metrowe kamienne kolumny, płaskorzeźby, wykute w kamieniu lwy i inne stworzenia. Oba miasta zakończyły swoje lata świetności w 332 r pne kiedy Alexander Wielki (Macedoński) obrócił je w pył. I do dzisiaj właśnie ten pył głownie tam leży. Po wielu świątyniach pozostało niewiele, ale obszar zabudowań wskazuje jak duże musiały być te miasta budowane dla władców i oficjalnych notabli. W międzyczasie oglądamy jeszcze groby władców wykute w ścianach skalnych wysokich na kilkadziesiąt metrów. Robią wrażenie. Te Alexander Macedoński tez zrabował. Na wywiezienie dóbr potrzebował podobno 3000 sztuk wielbłądów, osiolków i innych. Jako Polacy znamy taki model wzbogacania się przez armie przechodzące przez kraj..Wieczorem spędzamy 3 godziny w busie i późnym wieczorem dojeżdzamy do Jazd. Zatrzymujemy sie w tradycyjnym iranskim hotelu, ktorego centralna czesc stanowi rozlegle patio zadaszone ogromnym plotnem (na wzor namiotu), basen z fontanna i lezankami. CDN..

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Zambia – nowe doświadczenia :)

W tej części Afryki jedną z głównych atrakcji jest safarii i obserwacja dzikich zwierząt. My jednak pół roku wcześniej mieliśmy okazję zobaczyć większość zwięrząt afrykańskich w Namibii i Zimbabwe więc tym razem chcieliśmy urozmaicić nasz pobyt i skorzystać z takich atrakcji które trudno byłoby nam zrealizować będąc z dzieckiem:) Agata zdecydowała się na jedna z […]

Czytaj dalej

Zambia – powrót w wielkim stylu

Zambie mamy okazje odwiedzic ponownie dokladnie pol roku po naszych wakacjach w tym samym miejscu..a nie jest to wcale tak bardzo oczywiste miejsce do powrotow:) Jestesmy zakwaterowani w pieknym hotelu w stylu kolonialnym nad brzegiem rzeki Zambezi, kilkaset metrow od miejsca gdzie wody rwacej rzeki wpadaja do kanionu tworzac wodospady. Wodospady Wiktorii to najbardziej spektakularne […]

Czytaj dalej

Isfahan, Kashan – Jedwabne dywany, meczety, pałace i rezydencje czyli Iran na bogato

Isfahan to przepiękne miasto które slynie z ogromnego placu (rynku) wybudowamego na poczatku 17. wieku przez Szacha Abbasa I (iranskiego króla). Plac, drugi najwiekszy na świecie, otoczony jest niską zabudową (bazar), a także znajduje sie przy nim Pałac Ali Qapu (miejsce oficjalnych spotkan i publicznych wystapien szacha) oraz 2 meczety. 400 lat temu na placu […]

Czytaj dalej

Iran zaskakuje coraz bardziej: Yazd – niezwykłe miasto z łapaczami wiatru

Yazd lub Jazd to niezwykle miasto, polozone wsrod malowniczych gor na styku dwoch pustyn. Ludnosc miasta przez setki lat dostosowala sie do trudow tego niedostepnego miasta- w szczegolnosci nieznośnego upału i braku wody. Stare miasto to labirynt kamienno-glinianych domkow tworzacych waskie, zacienione alejki. Wszedzie widac lapacze wiatru czyli charakterystyczne wieze z otworami, ktore zapewniaja wentylacje […]

Czytaj dalej

Pierwsze spotkanie z Iranem

Do wyjazdu szykujemy się półtora miesiąca – tyle zajmuje załatwianie wiz oraz lotów. Nie jest łatwo znależć agencję w Iranie, z którą bedzie dobry kontakt i zorganizuje nam wizy, hotele, przejazdy i 1 lot wewnętrzny. Na wizy agencja wydaje nam promesę, aplikujemy online, potem w ambasadzie w Warszawie wbijają wizy. Cały proces zajmuje bite 4 […]

Czytaj dalej
Back to top