Lot z Jamajki na Bahamy trwa niecałe półtorej h. Po drodze widoki, m.in. przelatujemy nad Kubą (podziwiamy lagunę Cayo Coco, które odwiedziliśmy w 2016/2017) oraz wysp na Bahamach. Na tych ostatnich lądujemy na wyspie głównej New Providence, na ktorej jest stolica – Nassau.
Poszliśmy na łatwiznę, tj zabukowaliśmy apartament na 2 rodziny w wielkim hotelu Atlantis, który znajduje się na przylegajacej wyspie Paradise Island. Na szczęście nie All Inclusive. Po przejściu wszystkich procedur COVIDowych na lotnisku udaje nam się dorwać.. limuzynę, która w cenie taxi zawozi nas do hotelu. Umieramy z głodu, więc po drodze wpadamy na hamburgera do… Wendy’s. Dobrze wygląda ta limuzyna przy supermarkecie (robimy tez zakupy) i Wendy’s 😉 Mimo, że Bahamy są niecały tysiąc km na północ od Jamajki, to temperatura jest zbliżona do tej na Jamajce.
Hotel robi wrażenie. 1200 pokoi na ogromnym terenie. Siostrzany hotel Atlantis znajduje się w Dubaju na szczycie palmy. Dominuje ogromny park wodny, który jest częścią hotelu, niezliczona ilość basenów, no i plaże. Szczęki opadają na widok potężnego akwarium z rekinami, które ogląda się spod ziemi. Jest też ogromne kasyno, sklepy, port i kilkadziesiąt restauracji, a takze mnostwo atrakcji: zjezdzalnie, rwąca rzeka którą spływa się na malych pontonach. Mamy co robić na 4 dni.
Same pokoje też robią wrażenie, powierzchnia 160m2, z wielkim balkonem. Mamy częściowy widok na morze oraz widzimy w oddali port, do którego codziennie zawijają promy Royal Carribbean, wielkie jak budynki. Te kolosy mieszczą nawet 5 tysięcy pasażerów i ponad 2 tyś osób obsługi!
Dzieciaki są w raju (chodź tego nie doceniają). Apartament daje im możliwośc wspólnej zabawy, a rodzicom wspólnego biesiadowania. Jak nigdy mamy czas żeby porozmawiac, obejrzeć film etc. Przez 4 dni zwiedzamy park rozrywki, wizytujemy kilkukrotnie port, w którym stoją jachty o długości nawet 100m. Szczerze mówiąc chyba bardziej imponujące niz w Monaco! Tutaj to dopiero przyjeżdża śmietanka.
Cyprian zabiera dzieci na eskapady w różne miejsca Atlantis. Potrafią przepaść nawet na 3h. Starsi chłopcy trochę cierpią, bo brakuje im okolo 3cm wzrostu, żeby wchodzić na najbardziej wymagające atrakcje. Udaje się kilka razy wcisnąć, ale obsługa jest wyjątkowo strict. Podoba im się spływanie sztuczną rzeką oponami, mniejsze zjeżdżalnie oraz tony piasku na plaży. Największe wrażenie robi na dzieciach zjeżdzalnia oponami, która prowadzi m.in. przez środek akwarium z rekinami. Dorośli najbardziej ekscytuja się prawie pionową zjeżdzalnią, która urywa tyłki od prędkości.
Jedynym elementem, który nas zaskakuje negatywnie są ceny. Jest po prostu niemiłosiernie drogo. Dość powiedzieć, ze butelka wody w sklepiku kosztuje 10 USD, a litr mleka prawie 30 PLN! Niewiele jemy, a alkohol udaje się kupić w Monopolowym, gdzie jest trochę taniej. Cierpią portfele, cierpią.
Z żalem opuszczamy wyspę po 4 dniach relaksu. Mamy wyloty praktycznie o tej samej godzinie, ale do innych miast i krajów, tj Domi, Cypruś i dzieci lecą do Miami, a Agata, Tomek i dzieciaki do Toronto. Z żalem rozstajemy się na lotnisku, żegnamy ze słońcem i witaminą D. Olaf i gromada lecą do krainy lodu, którą jest wymarzona przez niego Kanada.
P.S. Bahama mama to popularny koktajl na Bahamach 😉