Montego Bay, Jamajka 1 stycznia 2022

No właściwie to do ostatniej chwili była dyskusja gdzie tu jechac w okresie po świętach i na Nowy Rok. Covid wciąż limituje i utrudnia wyjazdy. Jamajka zawsze była top na naszej liście, ale czekała na swoją kolej. Dobra, w końcu zabukowalismy bilety przed swietami. Dolecieć nie jest łatwo, ale własnie wrócił bezpośredni lot Warszawa – Miami, a stamtąd to już rzut kamieniem.

Święta mijają szybko, do Waw wracamy 27.12, czyli na półtorej doby przed wyjazdem. Wiza Tomka do USA wygasła miesiąc przed wyjazdem, a Agaty wygasła już rok temu. Dzieciaki maja wizy. Ale po co nam wizy, przecież Polska jest już dumnym uczestnikiem ruchu bezwizowego do USA!

Przed wyjazdem wypełniamy m.in. ESTA, czyli formularz który umożliwia wjazd do USA bez wizy. To formalność. Czysta. Nie macie pojęcia jakie jest nasze zaskoczenie, jak w pół h po wypełnieniu formularza dostajemy odpowiedz, ze nie zostaniemy wpuszczeni na teren USA! Co za skandal! A jednak. Tomek dzwoni do odpowiednich departamentów w USA i bardzo szybko uzyskuje odpowiedz, ze odwiedziny w kraju sankcjonowanym przez USA w ciągu 10 lat poprzedzających przyjazd do USA wyłączaja z ruchu bezwizowego (w Sudanie bylismy zaledwie miesiąc temu, w Iranie w 2018). Nieważne, że do USA latamy przecież prawie co roku (także po wizycie w Iranie).
Ogolnie to jest problem, bo mamy już hotel na Florydzie oraz samolot z Florydy na Jamajke. Na szczęście LOT pokazuje klasę i pozwala nam przebukowac w ostatniej chwili loty z Miami na Toronto. Stamtąd znajdujemy lot na Jamajke. Wszystko dzieje sie bardzo szybko, ale udaje nam sie zdążyc. Nie wspominamy testów na COVID. Do USA wystarczyły antygenowe, do Kanady musimy zrobić PCR. Udaje sie pobrać próbki na 5h przed wylotem, wyniki przychodzą w drodze na lotnisko w Warszawie 🙂

Lot LOTem mija Ok, zadziwia nas węgierska obsługa Dreamlinera. No i boli głowa od oglądanych filmów jeden za drugim! W domu nigdy nie ma czasu na taki relaks!

W Toronto dużo cieplej niż w Warszawie. Po przylocie zostajemy wyrywkowo przetestowani na Covid. To już 3. raz w ciągu 24h, wiec jesteśmy czysci jak łza i Covida na pewno nie mamy! Śpimy w hotelu przy lotnisku, wygodny shuttle zawozi nas w obie strony. Rano dajemy sobie 2h przed przyjazdem na formalności i ledwo zdążamy. Covid naprawdę komplikuje procesy na lotniskach w Kanadzie i USA.


W Montego Bay na Jamajce ladujemy koło 11tej, 30.12. Na 1h przed Domi, Cyprianem i dziećmi, którzy lecą oryginalną trasą przez Miami. Troche formalności i wychodzimy na upał 30st C. Ale fajnie. Czekamy na naszych towarzyszy podróży w lotniskowym barze, sącząc lokalne piwko Red Stripe. Jest dobrze!

Nasze chlopaki nie mogą doczekać sie przylotu Aleksa i Antosia. W końcu ich wypatrują – radości nie ma końca. Taxi zawozi nas do hotelu, odległego zaledwie 2km. Tam lekkie zdziwienie, bo.. obsługa jest bardzo strict: maseczki maja być założone szczelnie na nos, wiek dzieciaków ma odchylenia o +/- 1 rok w rezerwacji (nie ma to wpływu na cenę!), proces check in jest wyjątkowo dokładny i trwa chyba z 1h.. czujemy sie jak w zamordystycznym obozie. Nie ma luzu i duża spinka w tym hotelu.

No dobrze, ale nie ma tego co by na dobre nie wyszło, jest piasek, słońce i relaks. Na pierwszy wieczór wychodzimy świętować okrągłe urodziny Domi do niedalekiej knajpy. Na szczęście są w niej kanapy bo dzieciaki zasypiają koło 20tej (2. w nocy czasu PL).

Hotel położony jest w sercu Montego Bay -turystycznego ośrodka Jamajki. Mamy obok Doctors Cave Beach – najbardziej znaną plażę, na której widzimy wspanialy mix przyjezdnych i lokalnych. Kolejny dzień to Sylwester – impreza na plaży ze stolikami rozstawionymi przy morzu oraz fajerwerki robią wrażenie. I udaje nam sie dotrwać do północy, co nie jest standardem dla nas (w Ameryce Środkowej spędziliśmy 5 z ostatnich 7 Sylwestrów i zawsze mamy problem z dotrwaniem do pólnocy, czyli 6tej rano czasu w PL). N.p. rok temu w Gwatemali się nie udało 🙂

Tomek na piechotę wybiera się na lotnisko, poznaje po drodze mnóstwo ludzi i przy okazji wypożycza nam busa na tydzien, którym bedziemy się poruszać po Jamajce. 1 stycznia z lekkim sercem opuszczamy hotel All Inclusive – chyba więcej takich nie chcemy, bo za bardzo tu wszystko poukładane! Jedziemy na zachód wyspy do miejscowości Negril – mekki rasta!

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Inne wpisy z podróży

    Bahama mama!

    Lot z Jamajki na Bahamy trwa niecałe półtorej h. Po drodze widoki, m.in. przelatujemy nad Kubą (podziwiamy lagunę Cayo Coco, które odwiedziliśmy w 2016/2017) oraz wysp na Bahamach. Na tych ostatnich lądujemy na wyspie głównej New Providence, na ktorej jest stolica – Nassau. Poszliśmy na łatwiznę, tj zabukowaliśmy apartament na 2 rodziny w wielkim hotelu […]

    Czytaj dalej

    Jamajska codzienność: Marley, Bond i rozwalone auto

    Narodowa dewiza Jamajczykow jest powiedzenie- „out of many, one people”, co oznacza w uproszczeniu „z wielu, jeden naród”. W ponad 90% obecni Jamajczycy to potomkowie niewolników, którzy od połowy 17. wieku byli ściągani na wyspę przez kolonizatorów z zachodniej Afryki. Jamajczycy dumni są ze swojego afrykańskiego pochodzenia, jednak współczesnym mieszkańcom wyspy bliżej jest mentalnie do […]

    Czytaj dalej

    Negril – No problem!

    Tomek wybiera nam hotel w Negril na zachodzie Jamajki. Miejsce okazuje się strzałem w dziesiątkę! Nie ma tam luksusu, ale za to jest super atmosfera i chillout. Przy naszym domku rosną krzaki marihuany, przy plaży jest klimatyczny bar i kolorowe leżaki. Agata i Domi od razu po przyjeździe idą na masaz na plaży. Dzieciaki bawią […]

    Czytaj dalej
    Back to top