Phoenix, Stany Zjednoczone 2 listopada 2019

Lecimy do Phoenix na ślub i wesele! Jest to stolica i największe miasto stanu Arizona, a także ku naszemu zaskoczeniu- szóste największe miasto w USA liczące ok 1,5 mln mieszkańców. Phoenix położone jest w Dolinie Słońca, bardzo rozległej dolinie rzeki Salt River, na północy graniczące z pustynią Sonora. Niezwykle rozległe i ogromne oraz płaskie. Większość budynków jest parterowych lub 1-piętrowych w kolorze piaskowym, beżowym lub brązowym, przez co zabudowa idealnie wkomponowuje się w okoliczne góry i kolor pustynnej ziemi. Podoba nam się ta spójna, przemyślana architektura miasta.

Prosto z lotniska jedziemy do Parku Papago, gdzie oglądamy piękny Ogród Botaniczny, a w nim rośliny z pustyń całego świata, niezwykłe motyle oraz kaktusy imponujących rozmiarów. Robią wrażenie! Wchodzimy rownież na niewielkie wzniesienie z dziurą w skale (zwane Hole in the rock) skąd rozpościera się piękny widok na Dolinę Słońca. Na koniec dnia jedziemy jeszcze do Heard Muzeum, dedykowane sztuce amerykańskich Indian- rdzennej ludności zamieszkującej Amerykę Północną. Wieczór celebrujemy w meksykańskiej restauracji, gdzie zajadamy sie guacamole i tacos.

Drugiego dnia w Arizonie udajemy sie do Parku Stanowego Red Rock, czyli kanionu z czerwonego piaskowca z imponującymi formacjami skalnymi. Idziemy tam na 8 km spacer, z pięknymi widokami na okoliczne czerwone skały, przypominające min katedrę. Później przejeżdźamy przez miasto Sedona- piękne, malownicze miasto, położone obok kanionu i z genialną architekturą! Żałujemy bardzo że nie mamy wystarcząjaco duźo czasu aby zostać tu na dłużej. Spieszymy się na kolację przedweselną Laury i Dana (Tomka przyjaciel ze studiów MBA). Następnego dnia przeprowadzamy się do stylowego, luksusowego hotelu połoźonego u podnóża skał, wsród kaktusów i z piękna panoramą na miasto. Sama uroczystość składania przysięgi odbywa się na dworze, jest krótka ale bardzo uroczysta (jak z amerykańskich filmów!). Później odbywa się cocktail party na stojąco, a na koniec bardzo uroczysta kolacja w sali balowej z muzyką na źywo, licznymi przemówieniami i tańcami. Wesele kończy się zgodnie z harmonogramem o 24, jest bardzo eleganckie i dostojne.

Phoenix i Arizona bardzo nam sie podobają, odczuwamy jednak niedosyt że musimy juź wracać do domu. Powrót do kraju (3 samolotami) jest dość dlugi, ale mija bardzo sprawnie i bez przeszkód (dla odmiany bez awaryjnego ladowaniaJ) Nasz pobyt w Stanach jest niezwykle intensywny i ciekawy! Do Arizony koniecznie będziemy chcieli wrócić z chłopakami jak trochę podrosną, najlepiej na road trip kamperem. Do kolejnego razu!

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

29.10.2019 American dream

Kulturalne Los Angeles

Mężowie w pracy, więc razem z Hanią i Guciem idziemy pozwiedzać LA! Pierwsze kroki kierujemy w stronę Broadway Avenue czyli ulicy w Downtown gdzie znajdują sie teatry, zabytkowe (jak na USA) budynki, hotele itd. Niestety teatry wyglądają na nieczynne, budynki popadają w ruinę, a na ulicy kręci się sporo świrów i bezdomnych. Co ciekawe już […]

Czytaj dalej
27.10.2019 American dream

LOS ANGELES – Miasto Aniołów?

Dom na Malibu Beach jest mega umiejscowiony- przy przypływie fale dosłownie go podmywają od spodu. Widok z tarasu opuszcza koparę! Rano jemy pyszne śniadanko, które po mistrzosku przygotowała nam Hania, a później wynajętym Mustangiem bujamy sie po LAJ Najpierw jedziemy na plaże Santa Monica. Dzień jest pochmurny (jakże nietypowe!), ale szeroka piaszczysta plaża i szpalery palm […]

Czytaj dalej
26.10.2019 American dream

Islandia zamiast LA. Zimno, ale jak pięknie!

Jedziemy do USA! W podróż bierzemy tylko Gucia, a Olaf jedzie na urlop do dziadkow:) Wspólnie ze znajomymi wsiadamy na bezpośredni lot z Wawy do LA – planowo 12 godzin komfortowego lotu, co jednak okazuje się dalekie od rzeczywistości.. Nad Grenlandią pilot zmuszony jest zawrócić i przeprowadzić awaryjne lądawanie na Islandii ze względu na zły […]

Czytaj dalej
Back to top