Abidżan, Wybrzeże Kości Słoniowej 15 stycznia 2023

Ostatnim punktem naszej wyprawy do Afryki Zachodniej jest Wybrzeże Kości Słoniowej, gdzie planujemy spędzić ostatnie 4 dni wyprawy.

W ostatniej chwili przeglądamy plan, który jest dość intensywny bo zakłada podróż ponad 700 km w głąb ladu, w celu… zobaczenia repliki bazyliki Świetego Piotra w Watykanie oraz parku narodowego. 700km po drogach Afryki? Jednogłośnie decydujemy się zrezygnować z oglądania tych atrakcji i wywracamy plan do góry nogami na rzecz spędzenia 2 dni na plazy. Lokalna firma, która nas obwozi nie może uwierzyć dlaczego nie chcemy objechać ich pięknego kraju. Po wyjaśnieniu, że codziennie ktoś ma gorączkę albo sraczkę.. ustepują. Uff!

Hotel Assinie gdzie mamy spędzić pierwsze noce, wydaje się być rajem na ziemi. Dziewczyny jeszcze same jadą sprawdzić czy w okolicy nie ma czegoś lepszego, ale… nie ma. hotel znajduje się przy plazy, ma przyjemna restaurację z kuchnia francuska, dobrze wyposażony barek, basen i przestronne nowoczesne domki/ ville, które pozwalają wypocząć.  Rzucamy się jak wyposzczeni na bar i jedzenie. W ofercie jest Aperol Spritz (od razu zamawiamy po 2 na osobę) oraz wyborne menu (w tym ryby i owoce morza na kilka sposobów). Luksus po dość monotonnym jedzeniu i piciu w zachodniej Afryce.

Sama plaża pozostawia wiele do zyczenia. Ocean wyrzuca sporo smieci na brzeg, mnóstwo plastiku i wszelakich odpadow. Naprawdę smutny widok. Kolejnego dnia smieci są od rana sprzątane i… zasypywane w piachu na plazy… przygnębiające.

Dwie doby spędzamy w resorcie i chyba po raz pierwszy wszyscy odczuwamy prawdziwa przyjemność i wakacyjny klimat tego miejsca. W ciągu dnia zwiedzamy miasto Grand Bassam, które na przełomie XIX/XX w było pięknym, bardzo dobrze prosperującym miastem, zamieszkałym przez wielu Europejczyków. Można zaobserwować całe kwartały ulic z piękną kolonialna zabudowa, która dziś już trochę straszy, ale w latach swojej świetności musiała robić wrażenie. Dowiadujemy się ze na początku XX w. w mieście panowała epidemia Eboli, która dosłownie zdziesiątkowała miasta (przełożyło zaledwie 30% ludności). Był to początek końca prosperity tego miasta. Co ciekawe, z tego kraju nie byli wywożeni niewolnicy do Ameryk, ze względu na brak portów..

Na ostatnie 2 dni jedziemy do stolicy – Abidjan. Tutaj kolejne zaskoczenie- miasto wyglada dość imponująco jak na stolice w Afryce, tylko jakby czas zatrzymał się tam w latach 70/ 80-tych. W mieście widać dużo dobrych hoteli międzynarodowych, biurowców, dobrze utrzymana infrastrukturę, restauracje. Nasz hotel Movenpick tez robi wrażenie. Szybko logujemy się do hotelu i idziemy na lunch. Jedzenie w formie bufetu smakuje wyśmienicie, dzieci rzucają się na desery i lody.. Movenpick (to ich pierwsze lody na tym wyjeździe). Wszyscy wychodzimy z pełnymi brzuchami i uśmiechem na twarzy. Odrobina Luksusu jest jednak fajna i tym bardziej ją doceniamy po ostatnich tygodniach.

Nasz przewodnik zabiera nas na wycieczkę.. do innego luksusowego hotelu w mieście. Hotel ten tracą już trochę myszka, ale mimo wszystko jest wykonany z rozmachem i bardzo imponujący. Kasyno, ogromne baseny, dobre restauracje, pięknie zadbana zieleń. Wszystko trochę postarzałe ale mimo wszystko jesteśmy w szoku ze taki hotel powstał tutaj 50 lat temu. Dowiadujemy się, ze niecałe 20 lat temu około 60 osób zostało w restaruacji hotelowej zabitych, a około 2000 było rannych w strzelaninie. Ot co: Afryka.

Mamy taka reflekcje ze w latach 70 i 80 – tych Abidjan musiał wyglądać dużo bardziej nowocześnie niż Warszawa oraz wiele innych europejskich stolic. I rzeczywiście tak było, ale potem załamały się ceny kakao oraz kawy (głownych towarów eksportowych) oraz zaczęła sie wojna domowa – jak to w Afryce!

Kolejnym punktem programu jest … powrót do afrykańskiej rzeczywistosci. Tym razem nasz przewodnik zabiera nas do lokalnej dzielnicy. Kobiety obierają maniok i przerabiają go na drobna kaszkę. Przechodzimy przez lokalna uliczkę, gdzie jest brud, smród i bieda- rozpadające się domy, rynsztok, kury, smieci..Jesteśmy już chyba zmęczeni tym widokiem, i szybko namawiamy przewodnika na powrót do hotelu na kolacje. Kolejnego i ostatniego już dnia, jedziemy jeszcze z przewodnikiem do podmiejskiego lasu tropikalnego, zatrzymujemy się przy rzece w miejscu gdzie mieszkańcy masowo piora ubrania,  zwiedzamy lokalny kościół i pare innych atrakcji. Wieczorem pakujemy się i idziemy do hotelowej, włoskiej restauracji, w której podsumowujemy wyjazd, raczymy się pysznym jedzeniem i szampanem. Przed nami długa 15- godzinna podróż powrotna do domu i noc spędzona w samolocie. Chyba wszyscy cieszymy się z końca urlopu i powrotu do domu, żeby trochę odpocząć.

Wyciągnęliśmy kilka lekcji z 3 tygodniowego pobytu w Zachodniej Afryce: jeśli na urlop do Afryki (tej typowo biednej) to na max 8-9 dni, najlepiej bez dzieci, nawet jeśli szara i zimna ta nasza Polska to jednak nie taka zła, bo jednak cywilizowana 🙂

Wyjazd niewątpliwie był ciekawy, choć należał do tych bardziej wymagających. Takie doswiadczenia są jednak potrzebne, bo pozwalają zobaczyć i doświadczyć zupełnie innej rzeczywistości i docenić to co wydaje nam się oczywiste. W Afryce zachodniej nie ma głodu, jest jednak bieda, bywało trudno przez kiepskie warunki noclegowe i przede wszystkim – choroby. Atrakcja na pewno nie dla każdego. Czy pojechalibysmy jeszcze raz? Na pewno tak!

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Benin. Wioski na wodzie. Festiwal Voodoo. Zapnijcie pasy!

Kolejny z krajów Afryki Zachodniej. Ale jakże inny niż Ghana i Togo. Wioska na wodzie i transujący festiwal Vodoo!!!

Czytaj dalej

Togo – górsko i lokalnie

3 dniowy przejazd przez Togo niewielkie Państwo, dawną kolonię niemiecką

Czytaj dalej

Ghana odjechana. No i biegunka trochę seryjna.

Kolejne 4 dni z naszego 8-dniowego pobytu w Ghanie

Czytaj dalej

Ghana – welcome! Najlepszego 2023!

Lot przez Istambul i pierwsze 3 dni w Ghanie – Accra + Elmina nad Oceanem

Czytaj dalej

Dokąd teraz?

Zbliza sie koniec roku, który jak zawsze jest czasem wytchnienia i … podróży. Święta w Karkonoszach. A zaraz potem jedziemy w zupełnie nowe dla nas miejsce, na dużym kontynencie. 3 tygodnie. 11 osób. 4 kraje. Sporo papierologii przed wyjazdem, planowanie rozpoczęło sie w wakacje. Kto zgadnie gdzie? Pamiątka z wyjazdu gwarantowana dla osoby która zgadnie […]

Czytaj dalej
Back to top