Tbilisi, Gruzja 16 maja 2014

Do Kutaisi przylatujemy wieczorem i bez zastanowienia wsiadamy do maszrutki ktora ma nas zawiezc bezposrednio do Tbilisi- stolicy Gruzji. Pomimo dosc pozniej pory na zewnatrz jest nadal bardzo cieplo (>30 st C). Oprocz nas do auta wsiada jeszcze 3 Polakow z tego samego WizzAira. Poczatkowo nie sa zbyt rozmowni, po przejechaniu kilkunastu kilometrow kierowca zatrzymuje sie na stacji i spod siedzenia wyciaga kilka plastikowych butelek wina i samogonu. Po wypiciu 3 butelek wina do konca nieznanego pochodzenia, towarzystwo jest juz mocno rozweselone i zintegrowane. Kierowca ma nas juz chyba serdecznie dosyc, bo przy najblizszym postoju bez proszenia wycina nam kieliszki z oproznionych plastikowych butelek i rozlewa cała butelkę samogonu. Powolujac sie na gruzinska goscinnosc leje nam kielichy do pelna i wnosi toasty. Dopiero po wypiciu mowi nam ze samogon ma 57% alkoholu i na efekt nie trzeba dlugo czekac. Po 15 minutach padamy jak muchy i dopiero nawolywanie kilka godzin pozniej budzi nas z glebokiego snu. Jest 1 rano i jestesmy w Tbilisi. Co prawda nie mamy zarezerwowanego hotelu i jest srodek nocy, ale pewnym krokiem udajemy sie do hotelu za rogiem, gdzie zatrzymalismy sie w ubieglym roku podczas Majowki. Przypadkowo dostajmy ten sam pokoj na poddaszu i do szczescia jest nam potrzebne juz tylko kilka godzin snu.

Informacje praktyczne:
Maszrutka z Kutaisi do Tbilisi: 40 PLN/ os.
WizzAir Waw – Kutaisi – 450 PLN / osobe z bagazem

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Inne wpisy z podróży

    Przygody przedwczesny koniec ;)

    Zjechalismy z Mt Aragats, zjedlismy obiad I wracamy taksowka do Erewania. W koncu nastepnego dnia mamy jechac do Tbilisi. Agata, mowi, ze bardzo bola ja oczy… jakby ktos nasypal piasku. Jaki piasek? Przeciez tylko tam byl snieg. No I juz wiemy, ze Agata ma slepote sniezna. Dotychczas o tym tylko w ksiazkach czytalismy. No dobra… […]

    Czytaj dalej

    Mt Aragats – piękna z pięknych

    Nie ma urlopu bez góry. I tak było tym razem..Już przed wyjazdem intensywnie dywagowalismy jak dużo sprzętu wspinaczkowego zabrac ze sobą… Czy tylko trochę czy wszystko co mamy. Śpiwory na -20st C były juz nawet spakowane, ale w ostatniej chwili zrezygnowaliśmy z ich zabrania. Już w Erewaniu zorientowalismy sie jak dojechac na Mt Aragats – […]

    Czytaj dalej

    Armeńskie świątynie i górek początek

    Trzeci dzien urlopu wita nas sloncem i bezchmurnym niebem. Dzis wyjezdzamy na calodniowa wycieczke zobaczyc okoliczne swiatynie Armenii. Zwiedzamy w sumie 5 kompleksow swiatyn, w tym min najstarszy kosciol apostolski Echmiadzin zwany Watykanem Armenii.Szczerze mowiąc to nie powala na kolana.. Podobaja nam sie za to 2 swiatynie ze wzgledu na swoje piekne polozenie – Khor […]

    Czytaj dalej

    Wjazd do Armenii – (J)Erewań

    Postanawiamy wiekszosc z tygodniowego pobytu na Kałukazie spędzic w Armenii. Przed poludniem lapiemy maszrutke, ktora ma nas zawiezc bezposrednio do stolicy Armenii – Erewania.Droga mija nam bardzo szybko I przyjemne dzieki pieknym widokom za oknem- zielone wzgorza i doliny poprzecinane potokami, a w tle majaczace osniezone szczyty. O uprzejmosci Ormian przekonujemy sie w juz polowie […]

    Czytaj dalej
    Back to top