Zjechalismy z Mt Aragats, zjedlismy obiad I wracamy taksowka do Erewania. W koncu nastepnego dnia mamy jechac do Tbilisi.
Agata, mowi, ze bardzo bola ja oczy… jakby ktos nasypal piasku. Jaki piasek? Przeciez tylko tam byl snieg. No I juz wiemy, ze Agata ma slepote sniezna. Dotychczas o tym tylko w ksiazkach czytalismy. No dobra… – poboli przez 2 dni i przejdzie. Gorzej zaczyna sie wieczorem w hotelu, kiedy oboje widzimy ze mamy naprawde spalone twarze. Agata cala, Tomek z bialymi plackami pod okularami.
Nastepny dzien spedzamy caly w mocno zacienionym pokoju – Agata ma swiatlowstret. Obsluga Hotelu 14. pietro pilnie sie nami zajmuje – lacznie z tym ze poszli dla nas do apteki, zawolali lekarza itp. Wezwany lekarz mowi ze wszysto bedzie dobrze – troche sie podsmiechiwal, ze sie tak dalismmy zrobic w konia – a przeciez tam w ogole nie bylo bezposredniego slonca!
Wieczorem decyzja podjeta – rezygnujemy z lotu do Qataru i presto z Erewania wracamy do Warszawy – lot jest w czwartek rano. Kupujemy loty i nad ranem meldujemy sie na lotnisku – wygladamy naprawde zle (gorzej niz sie czujemy). Dosc dodac, ze z twarzy scieka nam jakis plyn i trzeba sie wycierac 😉
W Warszawie meldujemy sie u lekarzy z samego rana, ktorzy aplikuja nam cala torbe lekow – sterydow, antybiotykow itp. Te bardzo szybko stawiaja nas na nogi i juz po kilku dniach prawie nie widac roznicy. Po drodze gubimy platki skory w domu i trzeba odkurzac raz dziennie 😉
Poltora tygodnia pozniej, na weselu Suh i Pawla w Wojnowie, a potem Irka i Ani w Strzelinie wygladamy juz calkiem normalnie 😉
Ahh, mamy nauczke, ale tez piekna przygode!
Ahoj!
Agata & Tomek
P.S. Zdjecia tylko na priv 😉