Wyjazd do Norwegii do ostatniej chwili nie jest pewny. Kampery zarezerwowaliśmy kilka miesiecy temu (już w Covidzie), przewidując ze może być duży popyt na taka formę podróży. Nie wiedzieliśmy jednak dokąd pojedziemy. Norwegia, a może kraje Bałtyckie, a może Bałkany..
Norwegia była zamknięta dla podróżnych z PL do 15 lipca, kiedy w końcu ogłosiła otwarcie granic dla Polek i Polaków.
Jedziemy w 8, tj czworo dorosłych oraz 4 dzieci, których sumaryczny wiek nie przekracza 10 🙂 Agata z Karolina przygotowują plan wyjazdu i robią ogrom zakupów do kampera. W końcu mamy komfort nie bycia ograniczonym w bagażach – co za odmiana!
Wyjazd nietypowo, bo w poniedziałek (kampery wróciły z poprzednich podróży w niedziele wieczorem). Tomkom odbiór kamperow zajmuje pare h, bo okazuje się ze maja całkiem skomplikowane funkcje! Niby zjechaliśmy kamperem wschodnia Australię w 2013, ale technika idzie do przodu: satelity, obsługa wody, gazu, prądu, centralne sterowniki..
Wyjezdzamy w końcu w poniedziałek koło 16, a mamy do przejechania 800km do Hamburga. Jazda idzie sprawnie, chodź przyspieszenie jak w czołgu 🙂 na parking pod Hamburgiem dojeżdżamy około 3ciej w nocy. My (Agata i Tomek) dzielimy się jazda po równo, ale drugi Tomek sam prowadzi kampera. Smoki trzeba czesto tankować bo maja wyjątkowo małe baki i generalnie stacja co 450-500km.
Po nocy na Parkingu jedziemy dalej do Århus w Danii, gdzie zatrzymujemy się na krótkie zwiedzanie centrum. Miasto przypomina trochę szkockie miasta zabudowa i … klimatem. Jedzenie dobre! Dalej dygamy na prom, który ma nas z Hirtshals zawieźć do Kristiansand w Norwegii. Obecne restrykcje Covid nie pozwalają na dłuższe zatrzymywanie się w Danii, jeżeli chce się wjechać do Norwegii.
Prom to duża łódka na kilkaset aut. Na Morzu Polnocnym szaleje sztorm i ta wielka łajba rzuca jak pilka! Odbija się to na zdrowiu wielu pasażerów na pokładzie. Dość powiedzieć ze siedząc na poziomie 7, czyli pewnie około 15m nad powierzchnia morza zdarza się ze fala uderza o okna.. zamiast 4h płyniemy 6h, a kapitan kluczy lawirując do przeciwnego wiatru. Po drodze jeszcze kontrola graniczna i po przejechaniu 1500km jesteśmy w Norwegii!
Rano wita nas przepiękne słońce, po każdej burzy musi być dobra pogoda. A ze śpimy na plazy, to jest nam fajnie!
Czy spaliście w Oslo? Gdzie się zatrzymaliście kamperem? Jak jazda przez miasto? Będę wdzięczna za odpowiedzi 🙂