Majuro, Wyspy Marshalla 13 stycznia 2018

Wstajemy o 6tej rano, a lot mamy 8:20. Przez 2h 20 mins udaje nam się: umyć, spakować, zrobić check out z Westina, zatankować samochód, oddać go do wypozyczalni, dojechac na lotnisko, nadać bagaż i zjeść śniadanie w lounge. Dochodzimy do perfekcji operacyjnej z 34 miesięcznym dzieckiem 😉

Nasza podróż na Wyspy Marshalla trwa ponad 8h.. ponieważ samolot ma 4 międzylądowania. Laduje na 3 wyspach w Mikronezji i 1 wyspie na Wyspach Marshalla. Jesteśmy zmęczeni po 2 zarwanych nocach, więc wbrew pozorom ta podróż mija nam dość szybko. Jak lądujemy na Wyspach Marshalla to właśnie zapada zmrok – różnica czasu do Polski wzrosła do 11h. Maleńkie lotnisko, czeka na nas bus z hotelu (na wyspie są tylko dwa sensowne hotele).

Wyspy Marshalla to ponad 1100 wysp skupionych na prawie 30 atolach. No właśnie te atole – co to własciwie jest? Otóż wokół wygasłych wulkanów wytworzyły się rafy koralowe. Z czasem wulkany zapadły się i zostały zalane wodą, a rafy dookoła pozostały tworząć owalne kształty na oceanie. Majuro – główny atol na Wyspach Marshalla i miejscie gdzie znajduje się stolica ma 56km długości, a jego szerokość to zazwyczaj około 100m!

Następnego dnia rano wypożyczamy auto w hotelu i zabieramy się za zwiedzanie. Do zobaczenia nie jest zbyt dużo – muzeum Alele, 2. Hotel oraz plaza Laura na końcu atolu. W informacji turystycznej jak widzą turystów ta są troche zaskoczeni! Muzeum Alele ukierunkowane jest przede wszystkim na historię -Wyspy Marshalla zostały skolonizowane z terenów dzisiejszej Azji ponad 2 tysiące lat temu. Potem odkryli je Hiszpanie podczas swoich szaleńczych ekspedycji w XVIw. Formalnie jako kolonie uznano je dopiero pod koniec XVIIIw, a niepodleglość uzyskały pod koniec lat 70tych XXw. Do dzisiaj są znacząco wspierane przez USA, które w dużej części zasilaja ich budżet.

I to właśnie USA zrobiły sobie tutaj poligon doświadczalny w latach ’46 – ’58. Na najdalej oddalonych atolach testowano tutaj broń jądrową i właśnie na atolu Bikini przeprowadzono największą próbę jądrową w historii o sile prawie 350 Megaton (to ponad 1000x wicej niż w Hiroszimie). W sumie prób jądrowych było 67. Ta historia odcisnęła piętno na kraju, który do dzisiaj korzysta z pomocy USA. Widzimy też, jak bardzo taka pomoc rozleniwia – wiele osób nie chce pracować, na wyspie praktycznie nic się nie uprawia ani nie hoduje, ludzie są bardzo otyli a asortyment w sklepach w calosci importowany to mocno przetworzona i niezdrowa zywnosc. Tak to się kończy jak społeczeństwo dostaje rybę, a nie wędkę. Jednocześnie niestety jest dość brudno – Marshalczycy nie dbają o swoje.
Ale nie zmienia to faktu, że podróz na zachód atolu jest przeżyciem, gdzie kilometrami jedzie się lasem palmowym i po obu stronach widać ocean rozbijający się o brzeg. Na końcu atolu jest plaża (też nie do końca zadbana), ale spełnia wszystkie warunki rajskości! Po drodze wśród zabudowań jest nowoczesny plac zabaw pod palmami, na którym Olaf popisuje się, a my cieszymy się widokiem oceanu po obu stronach wyspy.

Następnego dnia wracamy na plażę na końcu atolu i plac zabaw. Jest wspaniała pogoda, oglądamy też miejsce produkcji lokalnych łodek. Internet jest super szybki dzieki światłowodowi pociągniętemu przez USA do ich instalacji wojskowych. Ale zasięgu telefonicznego nie ma.

Wyjeżdzamy z Wysp Marshalla z poczuciem ze zobaczyliśmy cos innego i nowego – piękny atol. Historia Wysp Marshalla jest również niezwykła (próby jądrowe). A jednocześnie lokalsi mogliby bardziej dbać o swoje i garnąć się do pracy..
Biorąć pod uwagę odległość z Polski to pewnie nasz 1. i ostatni raz w tym kraju. A swoją drogą to 40. Kraj Olafa!

Informacje praktyczne:
Spimy w Marshall Islands Resort – nocleg 100 USD/ dobe.
Jest jeszcze RRE hotel, ktory jest moze troche przyjemniejszy.
Wynajem auta w hotelu to USD 75 za ponad dobę, ale warto jezdzic tez taxi, które nawet na długich odcinkach kosztuja około 1 USD / osobę.
Loty United Airlines – ceny trzeba sprawdzac na stronie United. Warto kupic bilet lacznie na wszystkie odcinki, bo wówczas jest taniej.

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Inne wpisy z podróży

    Podsumowanie – back home, sweet home

    Z Palau wylatujemy o 3ciej w nocy do Seulu. 5h lot moja w snie. W Korei za kilka tygodni odbędą się Igrzyska Olimpijskie i na dzień przed naszym przylotem KoreanAir przeniosło się na nowy terminal. Terminal fajny, tylko połączenie ze starym terminalem (skąd leci LOT) jest autobusem, który jedzie 20 minut i jezdzi raz na […]

    Czytaj dalej

    Palau – Chiny czy co?

    Lot z Pohnpei (Mikronezja) do Palau to 2 miedzyladowania do Guam, tam zmiana samolotu i lot do Palau. W Guam nie wpuszczają nas do lounge, ponieważ traktuja Olafa jako doroslego – mala sprawa, ale zapamietamy to sobie!Właściwie to nie wiemy czego oczekiwać po tym Palau (nie to że do końca wiedzieliśmy czego oczekiwać po Wyspach […]

    Czytaj dalej

    Wcale nie taka Mikro…

    Do Mikronezji przylatujemy z Wysp Marshalla z 2 stopami po drodze. Pogoda przywitała nas bardzo obfitym deszczem i pochmurnym niebem.. a według prognoz styczeń to najlepszy miesiąc pod względem pogody w całym tym regionie.. Wyspa Pohnpei położona jest prawie na równiku, jest dość górzysta i pokryta gęstym lasem tropikalnym. Jest to jedno z najbardziej mokrych […]

    Czytaj dalej

    W podróży: Manila + Guam

    Do Manili przylatujemy kolo 18tej.. Tam zarezerowaliśmy z Asią i Girim nocleg w niezwykłym hotelu niedaleko lotniska. Jadac z lotniska nasza uwagę przykuwa spora ilość nowych budynkow- Manila wydaje sie duzo bardziej nowoczesna niz 6 lat temu, chodz na taksowke nadal czeka się prawie pol h na lotnisku. Po przekroczeniu bramy hotelu przenosimy sie w […]

    Czytaj dalej

    Ginący raj na Boracay!

    Dotarcie na wyspę Boracay jest dosc karkołomne. Co prawda sam lot z Bohol na wyspe sasiadujaca z Boracay trwa zaledwie godzine, ale aby przeprawic się na Boracay  lodka trzeba podejsc do 4 róznych okienek, w których osobno trzeba zaplacic za bilet na lodke, oplate srodowiskowa, oplate portowa i za bagaz. Boracay w ciagu ostatnich kilku […]

    Czytaj dalej

    Bohol: Czekoladowo i kolorowo

    Przylatujemy do Cebu poznym wieczorem (po północy). Wita nas… ściana deszczu. 25st C, ale leje. Po deszczowym Singapurze tutaj też pada? Potem dowiadujemy się, że to najbardziej mokry przełom grudnia i stycznia od 100 lat.. Śpimy w fajnym hotelu niedaleko lotniska i rano jedziemy do portu skąd poplyniemy na Bohol. Podróż jest łatwa, Filipinczycy przyjemni […]

    Czytaj dalej

    Singapur – stare nowości. No i miasto spotkań! Happy New Year!

    Do Singapuru lecimy z duzym sentymentem – spędziliśmy tutaj pół roku w 2012 i nie możemy się doczekać powrotu na stare śmieci (Tomek był zawodowo od tego czasu, ale loty na 1 dzień się nie liczą..) Olaf przesypia 12h lot z Frankfurtu, my podobnie. Eleganckie lotnisko Changi w Singapurze jak zawsze robi na nas wrażenie […]

    Czytaj dalej

    Wyjeżdżamy! DOKĄD?

    Siedzimy właśnie na lotnisku we Frankfurcie. Wczoraj wrócilismy z rodzinnych świat w Polanicy, w nocy pakowanie i ustalanie planow i dzisiaj wyjazd. Jedziemy na niecałe 4 tygodnie. Lecimy do Singapuru, gdzie spedzimy Sylwestra ze znajomymi Grekami (i Polakami) i stamtąd dalej… DOKĄD? To wielki znak zapytania – autentycznie nie mamy biletów. Nasz oryginalny plan legł […]

    Czytaj dalej
    Back to top