Przygotowania do wylotu przebiegają, jak zwykle, w pośpiechu 🙂 bilety bezpośrednio z Warszawy do Cancun na dzien przed Swylwestrem wydają sie dobrym dealem. Ewa decyduje sie ku naszej radości na wyjazd z nami, wiec skład wyprawy kształtuje sie na nasza 4 z Olafem.
Wielkie pakowanie, zakupy i przygotowania. To chyba pierwszy wyjazd w historii, gdzie wyjeżdżając mamy zarezerwowane wszystkie noclegi, samochód i plan na praktycznie każdy dzien – głownie dzieki przygotowaniem Agaty, która skrupulatnie wykorzystuje czas na macierzyńskim.
Olaf tez podekscytowany, żegna sie ze swoją opiekunka… Nawet nie wie ze na dłużej 🙂
Na lotnisko jedzie Tomek z Ewa w celu zrobienia check in dla wszystkich 3h przed odlotem (1. Raz w historii jestesmy tak wcześnie na lotnisko!). Na miejscu okazuje sie jednak, ze miejsca są przypisane z góry i nie mozemy siedzieć razem z Ewa ( ma osobna rezerwacje). na szczęście Ewa ma miejsce rząd za nami. Chcieliśmy jeszcze rzutem na taśmę zobaczyc czy nie da sie zrobic upgrade na 13h lot z Olafem, ale samolot jest pełen – nie dziwne – w końcu jutro Sylwester!
Przyjeżdżamy juz wszyscy na 1h przed odlotem, by rzutem na taśmę (czyli jak zwykle 🙂 zalogować sie w samolocie. I wylatujemy!