Santiago, Chile 15 stycznia 2016

Do Santiago lecimy z Meksyku przez Paname. Zatrzymujemy sie w hotelu „W”, który staje sie naszym domem przez kolejne 3 tygodnie.

Hotel znajduje sie w finansowej dzielnicy miasta , Las Condes, przez miejscowych zwanej Sanhattanem (tutejszy Manhattan). Dzielnica jest bardzo nowoczesna, poza biurowcami, znajdują sie tu tez liczne apartamentowce, ciekawe knajpy i restauracje. Widac tu silne wpływy amerykańskie i europejskie, architektura i ludzie tu mieszkający niewiele maja wspólnego z prawdziwym Chile. Takich dzielnic jak ta, ktore zamieszkują glownie zamożni Chilijczycy, są jeszcze 4, i stanowią w sumie ok 20% miasta. Resztę stanowią mniej zamożne dzielnice, bardziej przypominające inne poludniowoamerykanskie miasta. Każda z dzielnic ma jednak swój osobliwy charakter i urok.

Tomek zaczyna od razu prace, od poniedziałku do piątku praktycznie nie wychodzi z biura, a Agata pierwsze dni spędza na sprawach organizacyjnych i eksplorowaniu dzielnicy Las Condes. Troche doskwiera jej samotność, więc szybko nawiązuje kontakt z tutejsza Polonia. Młode pokolenie Polaków w Chile to w przeważającej części młode kobiety (ok 30-tki), ktore wyszły za Chilijczyków i przeprowadziły sie do Santiago. Kilka lat wcześniej powstał Klub Małego Polaka, który zrzesza wlasnie Młode Polki z małymi dziećmi. Grupa co prawda na okres wakacyjny (styczeń i luty) zawiesza swoja działalność, ale Agacie udaje sie spotkać z 5 dziewczynami za pośrednictwem grupy dyskusyjnej na whatsappie. W ciagu tygodnia kiedy Tomek jest w pracy, Agata nawiązuje nowe znajomości i zwiedza okoliczne dzielnice. Kiedy Tomek ma wolne, tj. pierwsze dwa weekendy spędzamy na zwiedzaniu Santiago i okolic: doliny Casablanca z winnicami, nadmorskich miejscowości Valparaiso i Vina del Mar i miejscowości górskiej położonej w Andach.

Agata poznaje tez Macarene, Chilijke, która pracuje w hotelu – dziewczyny szybko sie zaprzyjaźniają i Macarena pomaga w opiece nad Olafem, z którym łapie świetny kontakt.

Pierwsze dni mijają też pod znakiem przeziębienia Olafka oraz wysypki Agaty, która mysleliśmy, że byla spowodowana słońcem, a wynikała z…. objadania sie truskawkami na śniadanie w hotelu i reakcji alergicznej. Olafka przeziębienie oraz wysypka przeszly po 3-4 dniach.

Dzień za dniem mijają, planujemy w międzyczasie dalsze podróże oraz przyjazdy, najpierw rodziców Tomka, a potem Ewy – kuzynki Agaty.

I tak mijaja slonecznie dni..

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Inne wpisy z podróży

    Co za Kartagena!

    Po przyjeźdze z Santa Marty pospiesznie logujemy się w naszym boutique hotelu i udajemy się na kolację do historycznego centrum Kartageny. Przez kolejne 2 noce śpimy w pięknej willi tuż za murami starego miasta, z ogromnym tarasem i widokiem na morze.. Gdzie ciagle wieje! Kartagena robi na nas ogromne wrażenie! Stare miasto otoczone jest wysokimi […]

    Czytaj dalej

    Santa Marta – Kolumbia nas zadziwia!

    Z Chile przylatujemy do…Bogoty i dalej do Santa Marta na karaibskim wybrzeżu Kolumbii. Miejsce wybieramy z polecenia Ewy, a sam bilet lotniczy kupujemy na niecałe 24 godziny przed odlotem! Podróż mija sprawnie i bardzo szybko. Santa Marta to niewielka miejscowość, która czasy swojej świetności ma już za sobą, jednak jest… najstarszym kolonialnym miastem Ameryki Południowej, […]

    Czytaj dalej

    Santiago – praca, góry, słońce. I powrót? Nie do końca.. ;)

    Kończy się nasza przygoda w Santiago – to były świetne dwa miesiące. Intensywne dla Tomka ze względu na pracę (długie godziny i wyjazdy), ale jednocześnie spędzone w słońcu, zwiedzaniu, czas z rodzicamu Tomka oraz Ewą (w sumie mieliśmy gości przez 5 tygodni), poznanych nowych znajomych (z pracy Tomka, Polki mieszkające w Chile oraz Macarena – […]

    Czytaj dalej

    Po deszczu zawsze wychodzi słońce..

    W ramach ucieczki przed złą pogodą jedziemy na północ. Zatrzymujemy się na noc w Valdivii – mieście zachwalanym przez Chilijczyków. Na dzień dobry udajemy się do browaru Kunstmann – jednego z najbardziej znanych w Chile. Jednak jest tam taki tłum, ze rezygnujemy ze zwiedzania. Jest pochmurno, miasto wygląda niespecjalnie, mimo, że położone jest nad krętą […]

    Czytaj dalej

    Co za zmiana… Mokro.. Jeziora w Chile.

    Chcemy maksymalnie wykorzystać czas, więc po długich dyskusjach czy jechać do Patagonii czy do Krainy Wielkich Jezior wybieramy to 2. Na Patagonie Olaf jest jeszcze za mały i nie wytrzyma trekkingu trwającego 2-3 dni przy temperaturach w okolicach 0-10 stopni C. Przylatujemy zatem do Puerto Montt i… jesteśmy zaskoczeni, bo pada i jest zimno – […]

    Czytaj dalej

    Wyspa Wielkanocna – Rapa Nui – marzenia się spełniają!

    Jednym z głównych punktów naszego pobytu w Chile jest odwiedzenie Wyspy Wielkanocnej – marzenie z dzieciństwa miejsca tak bardzo oddalonego i jednocześnie mistycznego, inspirowanego Filmem z 1994 pod tytułem Rapa Nui. Ewa dołącza do nas na ponad 2 tygodnie w Chile i dzień po jej przyjeździe i hucznych obchodach 1. Urodzin Olafka wylatujemy do stolicy […]

    Czytaj dalej

    Atacama – Pustynia gwiazd, flamingów i wulkanów

    Na Atacame lecimy osobno – Agata z Olafem i rodzicami leca w piatek rano, a Tomek dolatuje wieczorem po pracy. Po przylocie, jeszcze na lotnisku w Calamie wypożyczamy auto- Mitsubishi L200 pickup- cala procedura trwa ponad 1,5 godziny i doprowadza nas do goraczki! Na szczęście Olaf dostaje otelik za darmo do tej czerwonej ciężarówki. W […]

    Czytaj dalej

    Chilijskie wina i artystyczny nieład w Valparaiso

    Agata i Olaf w miłym towarzystwie rodziców Tomka udaje się w regionie winnic – Casablanca Valley, położonej w połowie drogi między Santiago a Valparaiso (nadmorską miejscowościa). Region ten słynie z produkcji win – Chardonnay, Sauvignon Blancs and Pinots. W sumie odwiedzamy dwie winnice- Emiliana, która słynie z produkcji win organicznych oraz Indomita – przepięknie połozonej […]

    Czytaj dalej

    Garnki i wodospady

    Pierwszy weekend po przyjeździe Tomka rodzicow decydujemy sie spędzić w okolicach Santiago. W sobotę po śniadaniu i naszej przeprowadzce do nowego (jakże fajnego!) domu jedziemy do miejscowości Pomaire, która słynie z produkcji wyrobów glinianych, głownie naczyń. Wzdłuż urokliwej uliczki koncentruja sie nie tylko sklepiki sprzedające gliniane towary, ale również knajpy z tradycyjnymi specjalnościami kuchni chilijskiej. […]

    Czytaj dalej
    Back to top