Santiago, Chile 6 marca 2016

Kończy się nasza przygoda w Santiago – to były świetne dwa miesiące. Intensywne dla Tomka ze względu na pracę (długie godziny i wyjazdy), ale jednocześnie spędzone w słońcu, zwiedzaniu, czas z rodzicamu Tomka oraz Ewą (w sumie mieliśmy gości przez 5 tygodni), poznanych nowych znajomych (z pracy Tomka, Polki mieszkające w Chile oraz Macarena – fantastyczna Chilijką i jej rodzina).

Z najważniejszych do zwiedzenia widzimy:

Las Condes i Costanera Center: Dzielnica biznesowa – bardzo nowoczesna, pełna świetnych knajp (Tiramisu, Osaka, Happening), ale też park Plaza Peru, gdzie ekspaci tłumnie wylegają z dziećmi wieczorami. Costanera Center to duże centrum handlowe, które mieści się w najwyższym budynku w Ameryce Południowej. Warto wjechać na piętra widokowe (poziom 63. piętra) na zachód słońca. Najwyżej położony teras jest pod gołym niebem!

San Cristobal, Barro Bella Vista – najwyższe wzgórze w centrum miasta, zwieńczone 14 metrową figurą Matki Boskiej. Do góry wjeżdża się Funicularem, kolejką na kształt tej na Gubałówkę. Widok piękny, trzeba się jednak upewnić, że widoczność jest dobra, żeby wycieczka miała sens

Cementario General – Największy cmentarz w Santiago (ponad 2 miliony osób!), z czego dla nas najważniejszy jest grób Ignacego Domeyki, który w Chile jest dużo bardziej doceniany niż w Polsce..

Cerro Santa Lucia – niższe, ale równie atrakcyjne wzgórze w centrum, zwieńczone tarasem widokowym = warte odwiedzenia – wejście na piechotę zajmuje 15 minut

Plaza de Armas, Museo Chileo de Arte Precolombino – centralny plac w mieście, kolonialna architektura, piękna katedra i rzędy palm. Obok: najciekawsze w miescie muzeum sztuki prekolumbijskiej – zawiera opis Chile przed dotarciem tutaj Kolonistów. Na Plaza de Armas trzeba pojechać, obejrzeć muzeum i.. wracać – całość to jakieś 4h

Mercado Central – to rynek handlowy, wybudowany w 1872 nadal przyciąga uwagę dzięki swej ciekawej konstrukcji dachu i architekturze. Poza stanowiskami z rybami, owocami i warzywami, można tu również zjeść owoce morza
Parque Arauco i Bicentenario – warte odwiedzenia duże parki!

Barrio Italia – to niewielki dystrykt składający się z kilku ulic z mnóstwem klimatycznych miejsc- kafejek, restauracji, antykwariatów, niszowych sklepów i butików. Idąc ulica Avenida Italia widać głównie niepozorne zabudowania z początku XX w. ale wystarczy przejść przez dowolne drzwi by zobaczyć patio z ciekawymi sklepami i chilloutowymi knajpkami.

Pueblito Los Dominicos – tu można znaleźć najlepszego wyroby rzemieślnicze z całego Chile. Miejsce to niezwykle urokliwe skupisko pracowni rzemieślniczych i sklepików, gdzie można znaleźć prawdziwe dzieła sztuki wykonane z drewna, skóry, miedzi, szkła, wełny, końskiego ogona, korzeni, gliny i różnych metali. Miejsce jest bardzo klimatyczne – zacienione alejki, potoczek, knajpki z typowym chilijskim jedzeniem i liczne zwierzątka stanowią dodatkową atrakcję i tworzą niezwykle przyjemny, sielski charakter tego miejsca.

Z ciekawostek, Agacie na kilka dni przed wyjazdem kradną pusty portfel (są w nim tylko Dowody Osobiste Olafka i Agaty, prawo jazdy i równowartość 20 PLN). Agata z Ewą zostawiają wózek Olafka na ooło 2 minty buszująć wśród półek i kradzież miała miejsce wtedy – nie był to trudny cel 😉

Po 4 dniach zgłasza się gość przez Facebooka, który znalazł dokumenty w parku – ma nam przekazać przez koleżankę.
W Santiago spędziliśmy świetne 2 miesiące, zawarliśmy dużo nowych znajomości, było ciepło – takie wakacje w zimie!

Teraz czas do… no właśnie, jeszcze nie do Warszawy. Po drodze tygodniowy przystanek – kto zgadnie gdzie? Kartka gwarantowana do osoby, która zgadnie kraj!

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Inne wpisy z podróży

    Co za Kartagena!

    Po przyjeźdze z Santa Marty pospiesznie logujemy się w naszym boutique hotelu i udajemy się na kolację do historycznego centrum Kartageny. Przez kolejne 2 noce śpimy w pięknej willi tuż za murami starego miasta, z ogromnym tarasem i widokiem na morze.. Gdzie ciagle wieje! Kartagena robi na nas ogromne wrażenie! Stare miasto otoczone jest wysokimi […]

    Czytaj dalej

    Santa Marta – Kolumbia nas zadziwia!

    Z Chile przylatujemy do…Bogoty i dalej do Santa Marta na karaibskim wybrzeżu Kolumbii. Miejsce wybieramy z polecenia Ewy, a sam bilet lotniczy kupujemy na niecałe 24 godziny przed odlotem! Podróż mija sprawnie i bardzo szybko. Santa Marta to niewielka miejscowość, która czasy swojej świetności ma już za sobą, jednak jest… najstarszym kolonialnym miastem Ameryki Południowej, […]

    Czytaj dalej

    Po deszczu zawsze wychodzi słońce..

    W ramach ucieczki przed złą pogodą jedziemy na północ. Zatrzymujemy się na noc w Valdivii – mieście zachwalanym przez Chilijczyków. Na dzień dobry udajemy się do browaru Kunstmann – jednego z najbardziej znanych w Chile. Jednak jest tam taki tłum, ze rezygnujemy ze zwiedzania. Jest pochmurno, miasto wygląda niespecjalnie, mimo, że położone jest nad krętą […]

    Czytaj dalej

    Co za zmiana… Mokro.. Jeziora w Chile.

    Chcemy maksymalnie wykorzystać czas, więc po długich dyskusjach czy jechać do Patagonii czy do Krainy Wielkich Jezior wybieramy to 2. Na Patagonie Olaf jest jeszcze za mały i nie wytrzyma trekkingu trwającego 2-3 dni przy temperaturach w okolicach 0-10 stopni C. Przylatujemy zatem do Puerto Montt i… jesteśmy zaskoczeni, bo pada i jest zimno – […]

    Czytaj dalej

    Wyspa Wielkanocna – Rapa Nui – marzenia się spełniają!

    Jednym z głównych punktów naszego pobytu w Chile jest odwiedzenie Wyspy Wielkanocnej – marzenie z dzieciństwa miejsca tak bardzo oddalonego i jednocześnie mistycznego, inspirowanego Filmem z 1994 pod tytułem Rapa Nui. Ewa dołącza do nas na ponad 2 tygodnie w Chile i dzień po jej przyjeździe i hucznych obchodach 1. Urodzin Olafka wylatujemy do stolicy […]

    Czytaj dalej

    Atacama – Pustynia gwiazd, flamingów i wulkanów

    Na Atacame lecimy osobno – Agata z Olafem i rodzicami leca w piatek rano, a Tomek dolatuje wieczorem po pracy. Po przylocie, jeszcze na lotnisku w Calamie wypożyczamy auto- Mitsubishi L200 pickup- cala procedura trwa ponad 1,5 godziny i doprowadza nas do goraczki! Na szczęście Olaf dostaje otelik za darmo do tej czerwonej ciężarówki. W […]

    Czytaj dalej

    Chilijskie wina i artystyczny nieład w Valparaiso

    Agata i Olaf w miłym towarzystwie rodziców Tomka udaje się w regionie winnic – Casablanca Valley, położonej w połowie drogi między Santiago a Valparaiso (nadmorską miejscowościa). Region ten słynie z produkcji win – Chardonnay, Sauvignon Blancs and Pinots. W sumie odwiedzamy dwie winnice- Emiliana, która słynie z produkcji win organicznych oraz Indomita – przepięknie połozonej […]

    Czytaj dalej

    Garnki i wodospady

    Pierwszy weekend po przyjeździe Tomka rodzicow decydujemy sie spędzić w okolicach Santiago. W sobotę po śniadaniu i naszej przeprowadzce do nowego (jakże fajnego!) domu jedziemy do miejscowości Pomaire, która słynie z produkcji wyrobów glinianych, głownie naczyń. Wzdłuż urokliwej uliczki koncentruja sie nie tylko sklepiki sprzedające gliniane towary, ale również knajpy z tradycyjnymi specjalnościami kuchni chilijskiej. […]

    Czytaj dalej

    Nowy Dom – Santiago

    Do Santiago lecimy z Meksyku przez Paname. Zatrzymujemy sie w hotelu „W”, który staje sie naszym domem przez kolejne 3 tygodnie. Hotel znajduje sie w finansowej dzielnicy miasta , Las Condes, przez miejscowych zwanej Sanhattanem (tutejszy Manhattan). Dzielnica jest bardzo nowoczesna, poza biurowcami, znajdują sie tu tez liczne apartamentowce, ciekawe knajpy i restauracje. Widac tu […]

    Czytaj dalej
    Back to top