Marigot Bay, Saint Lucia 30 lipca 2015

Do St Lucia przylatujemy wieczorem, wiec kiedy taksowkarz po polgodzinnej jezdzie z lotniska do hotelu kaze nam przesiasc sie na prom, jestesmy mocno zaskoczeni. Okazuje sie ze nasz hotel znajduje sie na polwyspie i jedynym sposobem aby sie do niego dostac jest plywajaca tratwa:) Rezerwowaliśmy noclegi przez internet, niby ogladamy zdjecia ale tak na prawde dopiero na miejscu nastepujace weryfikacja naszych wyobrazen. Tym razem mile nas zaskoczyla rzeczywistosc. Nasze lokum na St Lucia to przyjemny resort polozony kaskadowo na zboczu wzniesienia, z pieknym widokiem na plaze, palmy i Zatoke Marigot..Dostajemy pokoj na samej gorze o wymownej nazwie Panorama. Faktycznie widok z balkonu robi wrazenie..

Pierwszy dzien naszego pobytu na wyspie spedzamy bardzo stacjonarnie- wychodzimy co prawda poza nasz hotel, ale tylko po to aby 15 metrow dalej polezec na lezakach pod palmami:) podczas gdy Agata oddaje sie przyjemnosciom masazu, Tomek poszukuje z Olafkiem alternatywy do hotelowych drinkow..i tym sposobem poznaje rodzinke Rasta. Rodzinka w skladzie ok 5 osob prowadzi lokalny bar, w ktorym kazdy ma swoje obowiazki – Rasta o ksywie Etiopia jest barmanem i przyjmuje zamowienia, jego siostra- gotuje, a Matka obiera, prazy i sprzedaje orzeszki..Jako ze cena lokalnego rumu z cola kosztuje tyle co woda 0,5l, Tomek jest bardzo czestym bywalcem tegoz baru:) Zamawiamy nawet u naszych przyjaciol kolacje na wynos i ..jest wysmienita!

Drugiego dnia postanawiamy wynajac auto i zwiedzic troche wyspe. Przyjezdzamy przez stolice Castries, kierujemy sie na polnoc obejrzec Zatoke Romney Bay oraz wyspe Pigeon Island. W Castries mamy okazje zobaczyc potezny statek pasazerski turystycznie plywajacy po Karaibach dla ponad 3000 gosci i ponad 2000 osób obsługi! Nastepnie zjezdzamy wzdluz wybrzeza na poludnie do miasteczka Sorfiere polozonego przepieknie wsrod gor. Ogolne wrazenie jest bardzo pozytywne- wschodnie wybrzeze St Lucia ktore mamy okazje zobaczyc, jest bardzo gorzyste, pokryte gestym lasem tropikalnym, i tylko w niewielkim stopniu zaludnione. Droga do Surfiere jest niezwykle waska i kreta stad 25 km jedziemy prawie godzine. Jednak widoki po drodze i panorama na miasto rekompensuja trudne warunki drogowe. W Surfiere idziemy jeszcze na spacer wzdluz wybrzeza i obserwujemy zycie codzienne mieszkancow, ktorzy zyją w cieniu dwóch, wysokich prawie na 1km skał które wylaniaja sie prosto z morza – Pitons. Imponujacy widok! Olafek zyskuje sympatie wszystkich napotkanych przechodniow i na zaczepki lokalnych Rasta reaguje radosnym usmiechem:)

W miedzy czasie ogarniamy prom na Martynike i nastepnego dnia rano w duzym stresie (za pozno wstalismy 😉 ledwo zdazamy na prom do Fort de France..

Informacje praktyczne:
Nocleg w Marigot Beach Club & Dive Resort: 90 USD/ 2 os./ doba ze sniadaniem,
Wypozyczenie samochodu: 95 USD/ doba
Prom na Martynike – L’Express des Isles – EUR 200 / 3 osoby – 1.5h

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Epilog ;)

Lot mija nam bardzo komfortowo – bezpośrednie nocne połaczenie z Nowego Jorku do Warszawy, LOTowskim Dreamlinerem, swietnym jedzeniem i mila obsluga. Olafek bardzo wygodnie spi w kojcu, który zostaje zamontowany na panelu przed nami. Tak można latac! Warszawa wita nas chlodem i deszczem – nie mamy za dużo rzeczy, wiec z taksówki szybko wpadamy do […]

Czytaj dalej

New York, New York..

Droge z Filadelfii do Nowego Jorku pokonujemy szybko w niecale 2h. Check in do hotelu, oddajemy auto i jesteśmy gotowi do podbijania „Wielkiego Jabłka” jak określa się Nowy Jork. Tego ostatniego nie traktujemy jednak ambitnie – to nasz któryś raz w NYC i chcemy też spotkać się ze znajomymi, którzy w NYC mieszkają. Z racji […]

Czytaj dalej

Filadelfia – historia amerykanska, czyli krotka ;)

Filadelfie opisze nam Olafek:Budzą mnie rano.. dostaje ten przepyszny soczek, który daja mi codziennie rano (witamina D), zmiana pieluszki itp i wygląda na to ze po 3 nocach wyjezdzamy z Waszyngtonu – szkoda, bo nasz pokoj w hotelu miał tak naprawdę 2 pokoje i mi nie przeszkadzali jak spalem… No to jedziemy.. i jedziemy. Przespie […]

Czytaj dalej

Waszyngton – WOW!

Do Waszyngtonu przylatujemy z mieszanymi uczuciami.. No bo taka stolica, co nie jest jednocześnie glownym miastem, jak Canberra w Austarlii, Ottawa w Kanadzie czy Brasilia w Brazylii, zazwyczaj jest dość nudna…A tak swoja droga, wymienicie jeszcze stolice, które nie sa glownymi/ największym miastami w swoich Panstwach? Nie wiem czy znajdzie się takich 10 na swiecie…Auto […]

Czytaj dalej

Bo zawsze trzeba sie gdzies spoźnić…

Mielismy piękny plan, ze z Florydy pojedziemy na Bahamy. Prawie się udało.Zatem od początku… Chcielismy nasze zwiedzanie wysp ukoronować wycieczka na Bahamy – po zwiedzaniu Florydy. Zarezerwowalismy prom z Fort Laduerdale oraz jeden z lepszych hoteli na Grand Bahama – a co! Po drodze okazało się ze Erika może być Huraganem, który dotrze na Bahamy […]

Czytaj dalej

Miami – wszystko jest

Miami to Miami… Kilometry długich plaz, charakterystyczne budki ratownikow na plazy szerokiej czasem na 200m, Knajpki na Ocean Drive, hetero przeplatani homo, biedni i bogaci, piekne jachty i domy z motorowka zaparkowana przy garazu… Wszystko tu jest – mozna tu zamieszkac 😉 Miami i Fort Laduerdale traktujemy jako baze wypadowa – tu zaczyna i konczy […]

Czytaj dalej

Key West – klucz południa i kubańskie klimaty

Florida Keys to archipelag składający się z ok 1700 wysepek koralowych o długości ponad 240 km rozciągający się na południowy zachód od Miami. Wyspy częściowo połączone są droga wiodąca od Miami do Key West- najbardziej wysuniętego na południe miejsca w całych Stanach Zjednoczonych, oddalonego od Kuba o zaledwie 140 km!Po długich namysłach postanawiamy jechać na […]

Czytaj dalej

Everglades oczyma Olafka

Dzisiejszy Park Narodowy opisujemy z punktu widzenia Olafka, ktory wlasnie skonczyl pol roku 😉 Wstalismy rano.. jak co dzien. Chodz troche pozniej niz zwykle, bo tata z mama ogladali jakis film wieczorem.Pojechalismy wozkiem na sniadanie – bylo jak zwykle – ONI jedli, a ja patrzylem, Na szczescie byla ze mna Pszczolka – zostalem z nia […]

Czytaj dalej

Atrakcje Florydy

Z Orlando wyjezdzamy rano i jedziemy na zachodnie wybrzeze Florydy. W Tampie najwazniejszym punktem jest Oceanarium. Ale zanim do niego dojezdzamy przejezdzamy wielkim mostem. W ogole tych mostow jest bardzo duzo w na Florydzie – w koncu caly polwysep jest bagnisty. Floryde uregulowano (czytaj zmniejszono poziom wody) poprzez budowe setek kilometrow kanalow odwadniajacych, ktore przecinaja […]

Czytaj dalej

Witaj Ameryko – z grubej rury na dzień dobry

Wyladowalismy w Fort Lauderale – miescie polaczonym z Miami. Lot minal spokojnie. Na granicy smiesznie, bo w Immigration straznik nie zauwazyl Olafka w wozku (wozka chyba tez 😉 i weszlismy bez sprawdzenia jego dokumentow – po co mu ta wize robilismy? Po chwili namyslu wrocilismy jednak, poniewaz Olafek moglby miec problem przy wyjezdzie bez pieczatki […]

Czytaj dalej

Wyspa na dwie dzielona… i koniec. Czy jednak?

No wlasnie, a wlasciwie do kogo nalezy to slynne St Martin/ Sint Marteen?Czesc polnocna do Francji, a poludniowa do Holandii, stanowia wiec terytorium Unii Europejskiej 😉 St Martin jest najbardziej komercyjna wyspa jaka mielismy okazje odwiedzic na Karaibach, ale rownoczesnie bardzo przyjemna i warta zobaczenia. Z reszta St Martin nazywana jest potocznie „friendly island” czyli […]

Czytaj dalej

Anguilla – obledne plaze i wielki blekit

Do Anguilli lecimy mała awionetka z 6 innymi pasażerami (to juz pelen samolot!) i jednym pilotem na pokładzie. Tomek sam ładuje bagaze do samolotu (zeby pilot, ktory jest jednoczesnie zaladowczym nie uszkodzil wozka 😉 i potem razem z pilotem obliczaja razem wywazenie samolotu – podobno jest jest OK. Wznosimy sie na wysokość 1600 m, skąd […]

Czytaj dalej

St Kitts and Nevis – najmniejszy kraj obu Ameryk

Do St Kitts lecimy z Antigua Boeingiem 777 czyli duzym samolotem pasazerskim dla ponad 300 osob. Jak sie okazuje samolot przylecial z Londynu, w Antigui mial tylko miedzyladowanie, gdzie oprocz nas wsiadlo jeszcze kilkoro pasazerow. Sam lot trwal zaledwie 20 minut i samolot zanim na dobre wzbil sie w powietrze, musial juz ladowac:) Bylo to […]

Czytaj dalej

Antigua – wielki blekit i plaszczki

Po urodzajnej i tropikalnej Dominice lecimy na wyspe Antigua, na ktorej krajobraz jest skrajnie inny, bardziej przypominajacy prerie lub step. Wyspa jest zdecydowanie bardziej plaska, a z nielicznych pagorkow widac przepiekne blekitne zatoki i krotkie piaszyste plaze z idealnie bialym piaskiem.. Nie bez powodu Antigua nazywana jest wyspa 365 plaz! Juz standardowo, spedzamy na wyspie […]

Czytaj dalej

Dzika Dominika!

Na Dominike przyplywamy promem z Martyniki i mamy drobny problem na przejsciu granicznym. Wjezdzajac na kazda karaibska wyspe nalezy okazac potwierdzenie dalszej podrozy, np bilet lotniczy lub na prom. Co prawda mielismy wykupiony lot z Dominiki na Antigue, ale pech sprawil ze potwierdzenie lotu nie znajdowalo sie na Tomka telefonie, a Pan w okienku uparcie […]

Czytaj dalej

Martynika – Unia Europejska na Karaibach

Poltorej godziny- tyle potrzeba aby z St Lucia dostac sie do Unii Europejskiej..a scisle mowiac do francuskiej wyspy Martynika:) troche dziwnie sie czujemy widząc auta na francuskich numerach, ceny w euro i dobrze nam znane sieci jak Carrefour czy Casino. Martynika jest zdecydowanie najbardziej rozwinieta wyspa sposrod wszystkich ktore udalo nam sie odwiedzic na Karaibach. […]

Czytaj dalej

Barbados – wow i rum punch

Od początku mieliśmy bardzo wysokie oczekiwania co do Barbadosu..i szczerze – po pierwszym dniu postanowiliśmy skrócić nasz pobyt na wyspie z 5 do 3 dni. Niby wszystko super, piękna lazurowa woda i piaszczyste plaże ale zabrakło tego wow! Jest to juz nasza 8. wyspa ktora oglądamy na Karaibach i byc moze jesteśmy sie juz troche […]

Czytaj dalej

Ale jak wlasciciwie podróżować z małym Bąblem?

Do St Vincent dopływamy rano po poranku z szybką pobudką i zorganizowaniem się (jak się okaże niepełnym).Bierzemy taxi -> dojezdzamy na prom -> płyniemy do stolicy St Vincent. Zgodnie z informacjami z przewodnika, nie jest to interesujące miasto. Z promu przechodzimy bezpośrednio do restauracji, gdzie jemy sniadanio – lunch (brunch) i jedziemy na lotnisko. To […]

Czytaj dalej

Bequia – (podobno) najlepsza wyspa Karaibów

Z Union Island bierzemy poranny prom z zamiarem doplyniecia do wyspy St Vincent. W trakcie podrozy czytamy jednak w przewodniku o wyspie Bequia i spontanicznie decydujemy sie wysiasc z promu dosłownie w momencie kiedy sie zatrzymał na wyspie – okaże sie to potem dobra decyzja. Faktycznie wyspa jest przepiekna- zielone pagorki, krystalicznie czysta woda i […]

Czytaj dalej

Union Island – wrota do Grenadyn

Na Union Island dostajemy sie z Carriacau niewielka lodka. Jako ze jest to wyspa należąca do nowego dla nas kraju- St Vincent i Grenadyny, musimy najpierw przejść odprawę na lotnisku. Bez problemów udaje nam sie dostać kolejna pieczątkę w paszporcie i chwile pozniej ladujemy w hotelu. Kolejne 2 noce spedzamy w Anchorage Yacht Club- hotelu […]

Czytaj dalej

Carriacou – chill out

Z samego rana wypływamy promem z St George’s (stolicy) do Carriacou- kolejnej z trzech wysp Grenady. Momentami czujemy się jak w wesołym miasteczku, gdy fale podbijają statek do góry. Po 2 godzinach jesteśmy w Hillsbrough- malowniczym i jedynym miasteczku na tej wyspie. Zycie mieszkańców koncentruje się na ulicy położonej wzdłuż wybrzeża, gdzie znajduje się m. […]

Czytaj dalej

Grenada – roadtrip

Poranek spędzamy dosc leniwie kapiac sie w basenie, ale juz po południu wyruszamy na przejażdżke po Grenadzie. Na początku wjeżdżamy na pobliską górę z dwoma twierdzami, Fort Frederick i Fort Matthew, skąd rozposciera sie przepiękny widok na stolice-St George’s oraz sasiadujaca zatoke Morne Rouge Bay. Stamtąd udajemy sie w głąb ladu zobaczyc wodospad Annandale. Przed […]

Czytaj dalej

Grenada- wyspa przypraw

Do Grenady udajemy sie z dosc wysokimi oczekiwaniami, bo mieszkancy Trinidadu za kazdym razem  bardzo entuzjastycznie reagowali na informacje ze wlasnie tam sie udajemy i komentowali  „Grenada – you will love it!” Nasz odlot jest oprozniony o 2 godziny ale cierpliwie znosimy czekanie na lotnisku. Lot do raju trwa zaledwie 35 minut. Grenada nazywana jest […]

Czytaj dalej

Ropa i gaz rządzą :)

W srodę wstajemy po 4.00 rano, aby zdążyć na poranny prom do Trinidadu. Wypozyczalnia aut zgadza sie, zeby auto zostawic otwarte na miejskim parkingu.. (nie maja Biura w Scarborough skad odplywa prom). Po 2,5 godzinnej podróży katamaran cumuje w Port of Spain – 50-tysięcznej stolicy TiT. Po przyjeździe i check-in do hotelu udajemy się na […]

Czytaj dalej

Welcome to Raj ;)

Rozpoczynamy naszą przygodę od Państwa położonego na samym południu tego regionu – Trinidad i Tobago. Ten wyspiarski kraj, złożony z dwóch wysp dzięki wydobyciu ropy jest trzecią najbardziej rozwiniętą gospodarką obu Ameryk, tuż po USA i Kanadzie. Obydwa loty (przesiadka w Frankfurcie) mijają nam nadzwyczajnie spokojnie i szybko – Oli bardzo dobrze znosi trudy podróży […]

Czytaj dalej

Wylatujemy!

Po długich miesiącach stacjonarnego życia (Agaty ciąża + narodziny Olafka) wyruszamy w naszą kolejną daleką podróż, tym razem w powiększonym składzie jedziemy na podbój Karaibów 😉 Mamy bilety w jedna stronę 😉 i jest cool!

Czytaj dalej
Back to top