Etosha Game Park, Namibia 30 listopada 2017

Zapowiada sie bardzo upalny dzien. Jedziemy w glab ladu i zamiast chlodnego, oceanicznego powietrza jest gorace nadciagajace z pustynnego ladu. Poranek spedzamy w samochodzie i mamy przymusowy przystanek z powodu zlapanej gumy! Przy prędkości 100km / h trzeba uważać, ale nasz kierowca Erastus wie co robi, a opony mimo że nowe, przebijają się na szutrowych drogach. Po drodze mijamy tradycyjną wioskę największego plemienia w Namibii – Himba. Mimo, że w planie mamy ją odwiedzić to rezygnujemy z tego ze względu na zbyt duża komercyjność przedsięwzięcia.. Potem troche mamy rózne mysli, bo może jednak trzeba było isc obejrzeć, ale decyzja jest decyzją..

Wczesnym popoludniem odwiedzamy Twyfelfontain – miejsce znane z ryskunkow skalnych, które prezentują zwierzeta afrykanskie (antylopy, zyrafy, gnu, lwy) i były wykonane nawet 6.000 lat temu przez buszmenow czyli ludy koczownicze prowadzace nomadzki styl zycia. Wieczorem jedziemy do lodga, polozonego samotnie na pustkowiu z małym naturalnym wodospadem i basenem gdzie Olaf i Gucio rozkoszują się pływaniem (Twyfelfontain Country Lodge). Lodge w Namibii sa niezwykle klimatyczne, oddaja charakter otoczenia- sa to rustykalne, często luksusowe wnetrza, z których rozkoszować się można pięknymi widokami.

Kolejnego dnia wyruszmay do Parku Narodowego Etosha – park ten, najwiekszy w tej części Afryki, ma prawie 23.000 km2 powierzchni i zamieszkaly jest przez liczne afrykanskie zwierzeta. Spedzamy tu 2 noce spiac w napiotach w specjalnie wyznaczonych miejscach – campach otoczonych wysokim plotem pod napieciem. W ciagu dnia zazwyczaj wczesnym rankiem i tuz przed zmrokiem uczestniczymu w game drive czyli jezdzimy autem po parku w poszukiwaniu zwierzat. Przejeżdamy w parku ponad 300km, nasz safari Land Cruiser ma spejcalny unoszony dach, który pozwala na obserwację. Zwierzeta afrykanskie sa najbardziej aktywne w godzinach nocnych i wczesnym porankiem, kiedy panuja nizsze temperatury. Najwiecej z nich można spotkach przy rozlewiskach wodnych. Tam tez udaje nam się zobaczyc slonie, zyrafy, antylopy: gnu, oryxy, springbok, a także zebry, szakale, strusie oraz lwa i lwice, nosorozce, oraz inne zwierzeta kopytne których nazw nie znamy w jezyku polskim, np redheart beast.

Drugiego dnia udaje nam się zobaczyc prawie wszystkie te zwierzeta przy jednym wodopodoju, co robi na nas ogromne wrazenie – ze względu na skupisko zwierzat większe niż popularne pod tym względem parki Masai Mara czy Serengeti w Kenii i Tanzanii. Jest koniec pory suchej, co powoduje ze wodopojów jest stosunkowo niewiele i niejednokrotnie lwy pija wodę, a nie daleko od nich pragnienie zaspokajają ich posiłki w piramidzie pokarmowej. Dodatkowo obok naszych pol namotiowych również znajdują się wodopoje dla zwierzat, wiec po zmroku ogladamy w ciszy zwierzeta które przychodza się tam napic. Zasady w parku dotycza glownie bezpieczenstwa – można jechac maks. 60 km/ h i nie można opuszczac samochodu. W koncu jestesmy tylko intruzami w swiecie którymi rzadza prawa natury i zwierzeta.

Trzeciego dnia opuszczamy park narodowy i nocujemy w lodgy oddalonej kilka kilometrow od jego granicy (Bushman Lodge). Pomimo wscieklego upalu (temperatura przekracza 37 st C w cieniu w ciagu dnia!) delektujemy się pobytem w tym pieknym miejscu. Mamy do dyspozycji basen, piekne urzadzona przestrzen z restauracja, barem, i kacikiem zabaw dla dzieci. Ciekawostka sa ten nasze luksusowe namioty do spania o powierzchni sporego domku letniskowego. Mieszcza w sobie pokoj z dwoma podwojnymi lozkami z baldachimem, prysznic, toalete ale nadal jest to namiot – sciany to duze moskitiery wychodzace na las. W nocy slyszymy jak dzikie swinie (Pumby) robia podkopy pod naszym namiotem 😉

Oprocz ciekawego wnetrza, zachwyca nas tez pyszne jedzenie i wino, oraz przemila obsluga. Po kolacji panie pracujace w kuchni i restauracji prezentuja nam swoje talenty wokalne! Jest bardzo milo, ale zmeczeni upalem szybko idziemy spac. Kolejnego dnia musimy wstac wczesnie i ruszamy dalej ku przygodzie na północy Namibii!

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Podsumowanie

Podsumowanie wyjazdu i kilka wskazówek praktycznych. Plus dokąd teraz? KARTKA dla zwycięzcy!Jesteśmy z powrotem. Tomek już zdązył na 2 dni polecieć zawodowo do Kazachstanu gdzie było -24st C, wiec spora amplituda temperatur, a teraz jestesmy na nartach. Minione 3.5 tygodnia odchodzi we wspomnienia, ale za to jakie!Dla Olafa 7 nowych krajów, dla Agaty 6 było […]

Czytaj dalej

Seszelski chill

Lądujemy na Szeszelach – przy wyjściu z samolotu uderza nas to jakże przyjemne, ciepłe i wilgotne powietrze. Okazuje się, że nie doleciało nasze nosidło dla Olafa – zdezorientowane Panie wymagają dużo wyjaśnień żeby zrozumieć jak takie nosidło wygląda..Wypożyczamy auto i jedziemy w stronę naszego noclegu, zarezerwowanego rano w Etiopii. To willa położona na północy głównej […]

Czytaj dalej

Podróż na Seszele: RPA i Etiopia

Na Seszele lecimy przez Johannesburg i Etiopie. Lot do Johannesburga trwa niecałe 2h. Po wyladowaniu jeseśmy w szoku, bo pomimo zaczynajacego się lata temepratura to 15 st C i leje deszcz. W jego strugach jedziemy spotkac się z nasza koleżanką Natalią, z która zjadamy obiad i potem jeszcze dojadamy pizza u niej w domu :)) […]

Czytaj dalej

Basen Diabła – Devils Pool

Do Zambii wybieramy się w celu wykonania jednej konkretnej atrakcji: kapiel w Devils Pool (basen diabła), czyli małym naturalnym basenie na krawędzi wodospadów Wiktorii. Tomek zgłasza się na ochotnika jako ten, który zostanie z dziećmi! Przekraczamy granicę między Zimbabwe i Zambią ponad stuletnim mostem, z którego można wykonać jeden z wyzszych skoków bungee na świecie. […]

Czytaj dalej

Zimbabwe!

Do Zimbabwe wjeżdzamy rano. Na granicy rozstajemy się z naszym Land Cruiserem oraz kierowcą Erastusem – W Zimbabwe przejmuje nas lokalna agencja. Przekroczenie granicy troche się nam przedłuża, ponieważ kierowca, który miał nas odebrać czekał na nas.. w naszym hotelu w Botswanie. Ale wszystko jest w African time, wiec bez stresu! Po 1h jazdy do […]

Czytaj dalej

Wodna Botswana

Do Botswany wjeżdzamy pełni oczekiwań, poniważ spodziewamy się zobaczyć nature zgoła przeciwną do tego co widzieliśmy w Namibii. Nasze atrakcje w Botswanie są powiązane z wodą i zyciem dookoła niej. Docieramy do lodga, który nasz kierowca Erastus określa jako najbardziej luksowy na naszej trasie (Chobe Safari Lodge). Erastus ma jednak chyba inne pojecie luksusu, ponieważ […]

Czytaj dalej

Zielona Namibia

Tego dnia mamy do przejechania największy dystans podczas tego urlopu-ponad 600 km. Droga jest bardzo dobra (asfaltowa), nie ma praktycznie ruchu i nie ma na niej praktycznie żadnego zakrętu! Po drodze odwiedzamy jeszcze Meteoryt Hoba – największy meteoryt na ziemi!!! Wazy 60 ton, ma niecale 3x3x2m i przylecial do nas 80 tysiecy lat temu. W […]

Czytaj dalej

Jezdzimy, plywamy, latamy i snowboardujemy ;)

W czwartek rano wstajemy, z domków naszego lodge rozprzestrzenia się kapitalny widok na step!Ruszamy w drogę po śniadaniu, przekraczamy zwrotnik Koziorożca (jesteśmy coraz bliżej Polski 😉 po 2h dojeżdzamy do Swakopmund – jednego z większych miast w Namibii gdzie planujemy spędzić 2 noce. Niecałe 30km wcześniej znajduje się Walvis Bay – miasto portowe, które dopiero […]

Czytaj dalej

Namibia welcome to!

W Namibii ladujemy przed południem. 10 godzinny lot z Qataru lot mija ok, jesteśmy w miarę wyspani, ale jedzenie w Qatar Airways pozostawia dużo do życzenia.. Na lotnisku mamy 1.5h oczekiwania do przylotu Mirka oraz Grzesia, Oli i 14 miesięcznego Gustawa. W międzyczasie ogarniamy kartę do internetu oraz chcemy podlączyć się do WiFi w lokalnej […]

Czytaj dalej

Katar = jak Dubaj?

Qatar = jak Dubaj? Do Kataru przylatujemy okolo polnocy. Szybko przechodzimy odprawe, odbieramy bagaż (prawie wszyscy pasażerowie z Warszawy byli tranzytowi) i.. jakże przyjemne jest to uderzenie przyjemnego ciepłego powietrza! Po kilku próbach (mimo póżnej godziny lotnisko jest pełne ludzi) łapiemy naszego Ubera i jedziemy do hotelu. W związku z izolacją Qataru od pozostałych Państw […]

Czytaj dalej

Wylatujemy!

Kilka miesiecy planowania i przygotowan i wylatujemy 😉Plan jest nastepujacy: Lecimy do Qataru w sobotę, gdzie spędzamy cala niedziele. W nocy z niedzieli na poniedzialek wylatujemy do Windhoek w Namibii. Tam spotykamy sie z Mirkiem, Ola, Grzesiem oraz poltorarocznym Guciem. Bedzie nas zatem 5 dorosłych i 2 dzieci. I jedziemy przez 17 dni przez główne […]

Czytaj dalej
Back to top