Meksyk, Dystrykt Federalny, Meksyk 29 grudnia 2020

Stopover mamy w Paryżu. Za każdym razem dziwi nas jak ktoś mogł zbudować tak brzydkie lotnisko jak CDG. Plan mamy ambitny. Po lądowaniu, o 20tej chcemy jechać pod Wieżę Eiffla pokazać Olafowi, który od dawna marzy o zobaczeniu jej na żywo. Idzie dobrze, lądujemy o 19:15, jesteśmy na lekko, bagaże główne nadane do Mexico City. Check-in w hotelu przy lotnisku. I zaczynają się schody. Pani informuje nas, ze na naszą rodzinę potrzebujemy dwa pokoje ze względu na bezpieczeństwo pożarowe. Jest przyjemnie, ale stanowczo. No dobra, niech będzie, chłopaki coraz więcej kosztują. Ale potem przychodzi druga wiadomość, że od 20-tej do 6-tej rano jest godzina policyjna w Paryżu. Dzisiaj juz nigdzie nie pojedziemy. Przekładamy wyjazd na 7-mą rano, Wieża nie ucieknie. Tomek z Guciem w swoim pokoju ogladają film („Geostorm”) do 2-giej w nocy. Rano nikt nie wstaje przed 9:30 i generalnie to ledwo, ledwo zdążamy na samolot do Mexico City o 12-tej. Jak zwykle Final call, jak zwykle nas wzywają..

Lot z Paryża do Mexico City trwa 12 godzin, które mijają nam dość szybko. Gustaw i Olaf zdobywają rzeszę fanów na pokładzie, Gustaw chodzi wzdłuż samolotu i czarująco się uśmiecha do wszystkich. Samolot pełen. Są też kosmici, czyli grupa Azjatów ubrana w kombinezony, podwójne maski, gogle etc. Trochę przesadnie, ale łatwo nam mówic, bo jesteśmy już po Covidzie..

W samolocie sporo Polaków, ktorzy na okres kwarantanny zdecydowali się opuścić kraj. Jak się z nimi rozmawia, to wielu najchętniej wyjechałoby do następnych wyborów parlamentarnych 😉

Miasto Meksyk jest ogromne. Razem z przedmieściami liczy nawet 30 milionów mieszkańców.. podobno, bo nikt nie wie dokładnie.. Lądujemy, szybkie przejście przez immigration, hotel na lotnisku. Jesteśmy zmęczeni, w końcu jest 1-wsza czasu polskiego. Agata zorientowała się szybko, że kurtki zostaly w samolocie, więc Tomek jeszcze biega po lotnisku szukając ich. Udaje sie odzyskac po 2 godzinach.. Jeszcze wieczorem potwierdzamy tour po Mexico City na następny dzień. Jak idziemy spać to jest 5ta rano czasu polskiego.

Następnego dnia pobudka o 4-tej czasu lokalnego, czas na ćwiczenia.. 😉 O 8-mej przyjeżdza po nas vanem przemiła Meksykanka Monse z kierowcą i zabierają nas na toura. Rano jest zaledwie 7st C, ale temperatura w ciągu dnia rośnie do 25st C. Bezchmurne niebo. Zwiedzamy stare centrum miasta, w tym m.in towarzyszą nam…. cisza i pustka. Miasto jest w czerwonej strefie COVID, turystów brak. Niesamowity widok, puste place, uliczki. I ta cisza. Knajpki i sklepiki się otwierają w ciągu dnia. Główne atrakcje są jednak pozamykane, ale to co widzimy z zewnątrz wystarcza. Centrum miasta robi na nas wrażenie- katedra, kolonialna zabudowa, ruiny stolicy Azteków – Tenochtitlan założonej na początku XIV w..  Łapiemy klimat tego miasta, które wygląda na wyludnione. Jak 1 stycznia o 9tej rano w Warszawie lub Wrocławiu. Gdzie te 30 milionów ludzi tutaj?

Najważniejsze fakty: 1810 rok odzyskanie niepodleglości przez Meksyk od okupacji hiszpańskiej, 1910 rewolucja. Swoją droga Hiszpanie w XVI w. rozwalili piramidy i świątynie zbudowane przez lud Azteków, położone w centrum obecnego miasta Meksyk, żeby zbudować nieopodal z tych samych kamieni katedrę. Przebiegłe! Ciekawe jest też to, ze miasto Meksyk położone jest na jeziorze, które stopniowo było zabudowywane sztucznymi wyspami od XIV wieku, aż do całkowitego jego zniknięcia pod zabudową. Z innych ciekawostek, to miasto podarowało biednym dzielnicom różne odcienie farb, przez co wyglądaja one bardzo kolorowo. Meksyk ma 12 linii metra i 195 stacji, codziennie system metra obsługuje 5 milionów ludzi, przy przepustowości 3 milionów…

Z Centrum jedziemy do miasta Teotihuacan, zbudowanego przez Azteków. W tym Piramidę Słońca, czyli drugą największą piramidę na świecie. A największą na którą można wejść. Odkrycie kompleksu nastąpiło dopiero w 1910 roku, bo piramidy były obrośnięte i przypominały zielone pagórki. Szkoda że kompleks jest zamknięty z powodu COVIDu. Dookoła i tak kręcą sie turyści, a jest na wolnym powietrzu, chyba nie trzeba było zamykać. Objeżdzamy go dookoła, robimy trochę fotek, jemy pyszny lunch, zasilany lokalną tequilą z agawy.

Wracamy do hotelu, wypełnienie dokumentów online i lecimy do Gwatemali. Zapominamy nadac do bagażu nadawanego butelkę pysznej tequili z agawy. Szkoda nam jej. Otwieramy ją pod schodami na lotnisku i wypijamy we dwójkę. Pół litra. Resztkę, która nam zostaje wlewamy do butelki Gucia – tych nigdy nie sprawdzają.. Mimo zapasu czasowego, tak bimbamy w tym wesołym stanie, ze znowu wzywają nas do samolotu po imieniu. Tomek mówi, ze bez personalnego wezwania to już chyba nie będziemy latać…

To był krótki acz intensywny czas w Meksyku, mamy nadzieję ze dobrze wykorzystany!

Elementy praktyczne:

  • W Paryżu śpimy w hotelu CitizenM – bezpośrednie dojście z Terminala 3, około 85 EUR/ noc / pokój ze śniadaniem
  • W Meksyku śpimy w hotelu Camino Real Aeropuerto – polecamy, łatwo dojść z terminala, cena okolo 110 USD/ dobę ze śniadaniem
  • Agencja w Meksyku: Monserrat. Email: monse_6622@hotmail.com, whatsapp/ tel: +52 55 4537 3903. Monse jest wygadana, ale bardzo szczera i uczciwa. Polecamy serdecznie!

Komentarze

  1. Super sie czyta!! nasza tropikalna wyspa ma wciaz zamkniete granice i nie widzielismy samolotu od jakis 13 miesiacy.. wiec super sie z wami wybrac do ameryki centralnej haha xx asia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Grand Finale w Cancun

Ostatni akord naszej podróży noworocznej – Cancun

Czytaj dalej

Salvador – brylant, ale dużo jeszcze szlifowania

Niebezpieczny, ale piękny Salvador – zapraszamy do lektury

Czytaj dalej

Guatemala City (by Cyprio) & podsumowanie Gwatemali

Po dwóch tygodniach poniewierki na prowincji wróciliśmy do miasta na dłużej niż tylko noc. Ja – Cyprian jestem mega szczęśliwy. Uwielbiam miasta.

Guatemala nas urzekła piękna naturą, wspaniałymi wulkanami, fantastycznymi, trochę dzikimi ruinami, jeziorami i rzekami. Plus uwodzący są tu ludzie.

Czytaj dalej

Słodka rzeka – Rio Dulce

Z Tikal jedziemy na wybrzeże karaibskie spływając rzeką Rio Dulce do Livingston

Czytaj dalej

Tikal – piramid szał

Tikal – największe miasto Majów ukryte w dżungli

Czytaj dalej

Jezioro Atitlan; a na Sylwestra warto mieć plan!

Najpiękniejsze jezioro świata i jego okolice. No i Sylwester bez planu = wesoła tragedia

Czytaj dalej

Wybuchowa Antigua Gwatemala

Dołączają Cyprian i Domi z dziećmi, wchodzimy na wulkan, zwiedzamy kolonialną Antiguę

Czytaj dalej

Wyjeżdżamy!

Wyjeżdżamy, bo bardzo się stęsknilismy za podróżami!

Czytaj dalej
Back to top