Ostatni akt naszego pobytu to lot do Cancun, gdzie spędzamy 2 dni.
Podróż z Salvadoru jest długa, bo lecimy linią Volaris przez San Jose w Kostaryce. Nie ma bezpośrednich połaczeń. Mamy 7h przerwy w Kostaryce, więc postanawiamy wyjść na miasto. Coś zjeść etc. Rok temu odwiedziliśmy też miasto, więc ciśnienia nie ma.
Po wylądowaniu w San Jose i wypełnieniu wszystkich papierów (jest tego bardzo dużo jak zwykle, a przy Covid to już w ogóle..). Okazuje się, że nie mamy wydruku ubezpieczeń, więc trzeba to zorganizować. Zajmuje ze 30 minut. Po drodze wypełnienie Health Pass – czyli aplikacji, gdzie potwierdzamy, że nie mamy COVID. W końcu po 1h idziemy wszyscy do okienek immigration, Domi i Cypruś do jednego, a my do drugiego. No i.. oni przechodzą, a nam mówią, że ponieważ jesteśmy w tranzycie, to nie można wyjść na miasto. Absurd jakiś. Kłócimy się z szefem tego szabangu granicznego, ale bezskutecznie. No i mamy kilka h na lotnisku. Domi z Cyprusiem i dziećmi solidarnie wracają do nas, bo stwierdzają, że sami to się nie będą włóczyć po mieście. Tak więc pijemy piwko i czas mija szybko.
Wieczorem lądujemy w Cancun, jest wyraźnie chłodniej niż w Salvadorze, pada deszcz. Jedziemy do hotelu w Zona Hotelara, nie mamy za bardzo czasu na dojazd to Tulum czy Playa del Carmen. Taxi to zdzierstwo w biały dzień, ale tak działa ten system. Dość dobrze przypominmy sobie przyjazd do Cancun 5 lat wcześniej, gdzie czekaliśmy na lotnisku na przyjazd kogoś z wypożyczalni przez ponad 1h, a wypożyczalnia okazała się być.. po 2 stronie ulicy. Więcej na:
Spędzamy 2 dni w hotelu Westin na plaży. Dookoła komercja, ale też piękna zadbana plaża etc. Spędzamy trochę czasu na organizacji podróży powrotnej, bo.. w Polsce przedłużono obostrzenia COVID i powrót do PL samolotem wiąże się z 10 dniowa kwarantanną w domu. Rożne są relacje znajomych wracających, niektórzy są kierowani na kwarantennę, inni nie, niby z dziećmi nie kierują (bo wracają do przedszkola / szkoły z opiekunami), ale to wszystko są niepewne informacje i nikt nie wie jak będzie.. taki istny Meksyk w tej COVIDowej Polsce. W końcu bukujemy nowe bilety Lufthansą z Meksyku do Berlina, przez FRA. Stamtąd auto i pojedziemy do Warszawy.
Jedziemy autobusem po Zona Hotelara do centrum Cancun – dzieciaki mają frajdę, a my podziwiamy majestatyczne, ale w większości mocno podstarzałe juz hotele Cancun. Wypożyczamy jeszcze auto dla Domi i Cyprusia – wiąźe się to z eskapadą autobusem Tomka i Cypriana na lotnisko. Wypożyczenie auta w Meksyku zjamuje zawsze kilka h, sa kolejki, procedury straszne. Wszystko się udaje, auto jest, a nasza rodzinka zostaje zawieziona wypożyczonym autem na lotnisko, skąd odlecimy do Frankfurtu..
San Jose, Kostaryka
Cancun
Cancun, Zona Hotelara
Cancun, Zona Hotelara
Cancun, Zona Hotelara
Cancun, Zona Hotelara
Cancun, Zona Hotelara
Cancun, Zona Hotelara