Byron Bay, Australia 6 listopada 2013

Rano wstajemy i po raz pierwszy wykorzystujemy do śniadania nasz zestaw krzesełkowo – stolikowy (kampervan wyposażony jest w stolik i krzesełka – zestaw lux 😉

Odbijamy do Noosa National Park licząc na to, że zobaczymy tam misie koala w ich naturalnym środowisku. Niestety nie udaje nam się, mimo że po parku chodzimy ponad 2h. Wynagrodzone zostaje nam to pięknymi widokami 😉
Pod wieczór ponownie wykorzystujemy nasz zestaw stolikowo-krzesełkowy w celu zjedzenia epickiej kolacji na plaży w Byron Bay. Trochę wieje, ale co tam! Księżyc jest bardzo wąski – toczymy długą dyskusję o gwiazdach itp. Zyć nie umierać!

Marek dzielnie dowozi nas do postoju.
Następnego dnia Tomek wstaje wcześniej i znajduje wspaniałą miejscówkę na śniadanie – kilkaset metrów od postoju dla Apollo (naszego kampervana). Szybkie zakupy w sklepie i jemy śniadanie w epickiej wręcz scenerii: na plaży, gdzie fale podmywają nasze stopy 😉

Nieopodal surferzy przygotowują się do kolejnego dnia zycia… (co to za życie!) Mirek, Marek i Tomek nie mogą się powstrzymać i po śniadaniu idą spróbować swoich sił. Okazuje się, że całkiem z sukcesem – Marek pływa jak ta lala 😉 Słońce parzy niemiłosiernie, ale ból przyjdzie przecież dopiero następnego dnia 😉
Chłopaki zadowolone – wczesnym popołudniem jedziemy dalej na południe. Mirek wyczaja po drodze winiarnie – przez typowo toskański krajobraz docieramy do niewielkiej plantacji. Właściciel, Węgier z pochodzenia, ugaszcza nas serem i ….. winem. Spędzamy popołudnie sącząc wino i dyskutując z nim. Po uzupełnieniu zapasów o skrzynkę win oraz zestw dżemów domowej roboty Mirek wiezie nas do Sydney.

Yey, co za piękny dzień!

Informacje praktyczne:
Wypożyczenie deski surfingowej: AUD 10/2h
Opłata za śniadanie na plaży: Zero 😉
Butelka wina w winiarni: AUD 15-25

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Inne wpisy z podróży

    Great Ocean Road – Adelajda -> Melbourne

    Do Adelajdy przylatujemy o 9tej rano. Agata R dołącza do nas pol h później. Nie zarezerwowaliśmy wcześniej samochodu, ale liczmy ze uda się wynająć wehikuł na lotnisku. Cóż za błędne myślenie! Okazuje się, że ze względu na jakieś wydarzenie sportowe plus wolny dzień w szkołach aut brak. Chodzimy od standu do standu i jest dokładnie […]

    Czytaj dalej

    Tasmania – Szkocja południa pełna pancernych wombatów!

    Przylatujemy do Launceston przed 9tą – to tylko niewiele ponad 1h lotu z Melbourne. Leci z nami bardzo dziwna mieszanka ludzi – od nieogolonych Hindusów, przez kilku hippisów, Koreańczycy turyści oraz 2 kompletnie pijanych Australijczyków, którzy nie mają ze sobą żadnej torby – widać że na lotnisko przyjechali prosto z imprezy 😉 Na lotnisku pożyczamy […]

    Czytaj dalej

    Góra Kościuszki – niedoceniona górka!

    Wyjazd z Sydney zajmuje nam trochę czasu (po drodze wymieniamy jeszcze kampervana Apollo – w poprzednim zepsuły się pasy bezpieczeństwa na jednym z siedzeń). Pod górę Kosciuszki dojeżdżamy póżno – około 16tej. Jestesmy przekonani, że taka góra to krótki spacerek – wchodziliśmy przecież na wielokrotnie wyższe góry. Start podejścia rozpoczyna się na wysokokości 1300m – […]

    Czytaj dalej

    Sydney (lokalni mówią: Sidni)

    Na zwiedzanie Sydney mamy troche ponad dobe. Dobijamy do postoju dla Kampervanów wieczorem. Mirek, Marek oraz Ola jada jeszcze na piwko, Agata, Agata i Tomek ida spac. Nastepny dzień wita nas piekna pogoda i po tradycyjnym sniadaniu przy Apollo (nasz kamper) jedziemy na taras widokowy Sydney Eye Tower- wysokiej na 305 metrów wieży, z ktorej […]

    Czytaj dalej

    Fraser Island – Przygoda w piasku

    Na Fraser Island Tomek spotyka sie z resztą ekipy – w końcu! Po przejeździe na plaże pędzimy do wynajętego domku plażą – kilkadziesiąt kilometrów. Jazda po plaży w zachodzącym słońcu jest kapitalnym doświadczeniem. Na noc zatrzymujemy się w Happy Valley – wynajęty domek. Oli udaje się przekonać lokalnego właściciela sklepu, żeby otworzył go dla nas […]

    Czytaj dalej

    Przyjazd (by Tomek)

    Co to były za przygotowania. Czerwiec – lipiec zbieramy ekipę, jest nas 5 osób na wyjazd do Etiopii: Marek, Ola, Mirek, Agata i Tomek Dogadujemy szczegóły itp. Ale tak czujemy, że te wyjazd jakoś tak nijako wychodzi. No i końcu Tomek znajduje dobrą ofertę na loty do Australii. Wylot z Berlina, powrót do Wiednia. Jeden […]

    Czytaj dalej

    Cuda na Musgrave Island

    Zatrzymujemy sie w „Town of 1770”, mieście którego nazwa upamietnia rok odkrycie Australii przez kapitana Cooka. Szybki sen i z samego rana ruszamy na „Great Barrier Reef” – jedna z najwiekszych atrakcji Australii. Po 1,5h podróży szybka motorową łodzią docieramy na wyspe Lady Musgrave. W pierwszej chwili widok jest troche rozczarowujacy poniewaz na wszystkich zdjęciach […]

    Czytaj dalej

    Zaczynamy! (by Mirek)

    Ladujemy w Brisbane. Tu spotykamy kolejnych towarzyszy podróży Ole i Marka. Jeszcze jeden 2 godzinny lot i ladujemy w Cairns – po 48h podrozy jestesmy na miejscu!!W drogę ruszamy campervanem Apollo (wszyscy mamy nadzieje ze nie bedzie to nasz Apollo 13 ;)- przed nami blisko 4000 km australiskich bezdrozy. Zaliczamy naszego pierwszego australiskiego steaka i […]

    Czytaj dalej

    Singapur – przystanki i powroty

    No to ruszylismy. Niestety w okrojonym skladzie – Agata, Agata i Mirek. Marek i Ola dołączą do nas w Australii. Tomek w związku z praca niestety dojedzie do nas dopiero za tydzien. Najpierw szybka podróż do Berlina gdzie wsiadamy w samolot do Singapuru. Tam zatrzymujemy sie u naszych znajomych z McK: Macka i Karola. Spedzamy […]

    Czytaj dalej
    Back to top