Kosciuszko National Park, Australia 8 listopada 2013

Wyjazd z Sydney zajmuje nam trochę czasu (po drodze wymieniamy jeszcze kampervana Apollo – w poprzednim zepsuły się pasy bezpieczeństwa na jednym z siedzeń).

Pod górę Kosciuszki dojeżdżamy póżno – około 16tej. Jestesmy przekonani, że taka góra to krótki spacerek – wchodziliśmy przecież na wielokrotnie wyższe góry. Start podejścia rozpoczyna się na wysokokości 1300m – góra ma ponad 2200m. Zanim się ogarniamy jest przed 17tą. Miejscowość kompletnie opustoszała – nie ma nikogo, sezon skończył się pewnie ze 2 miesiące temu.
W końcu udaje nam się zaczepić kogos – puka się w głowę, jak mówimy mu, że na górę Kosciuszki chcemy wejść jeszcze tego samego dnia – wejście i zejscie zajmuje 6-8h a ciemno ma zrobić się za niecałe 3h. Ale co tam – my nie wejdziemy? 🙂

Agata R decyduje się zostać i zabezpieczać nasze tyły. Ruszamy jak z procy – 1. część podejścia wiedzie przez las. Po wejściu do górnej stacji kolejki (nie działa) idziemy już przez coś co nazwać można kosodrzewiną. W sumie dystans do góry w jedną stronę to 10km. Po drodze przebijamy się przez śniegi (jeszcze dzień wcześniej leżeliśmy na plazy Manly w Sydney 😉 i docieramy na szczyt w mgle.
Góra jest nasza!

Wiemy, że powrót będzie odbywał się w ciemności.

Mamy tylko 1 czołówkę i z jej pomocą schodzimy na dół – jesteśmy w KamperVanie około 22giej. Czyli wchodzimy i schodzimy w 5h – 20km praktycznie bez zatrzymywania się. Po drodze w górę ani w dół nie spotykamy nikogo 😉
Agata R przygotowuje nam super kolacje i zasypiamy, zmęczeni, ale szczęśliwi. Rano ruszamy do Melbourne. Docieramy tam popołudniu, śpimy w hotelu na lotnisku. Po dobrej stekowej kolacji, zakrapianej winkiem, żegnamy ze smutkiem Marka i Ole, ktorzy muszą wracac do pracy ;(

Następnego dnia Agata R leci do znajomych niedaleko Brisbane, a Agata J, Mirek oraz Tomek lecą do Tasmanii.

Informacje praktyczne:
Wstęp do Parku Narodowego Góry Kościuszki: AUD 10/ samochód
Nocleg w Melbourne Airport Best Western: AUD 200/ pokój 4 osobowy
Obiad na 6 osob : AUD 200

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Great Ocean Road – Adelajda -> Melbourne

Do Adelajdy przylatujemy o 9tej rano. Agata R dołącza do nas pol h później. Nie zarezerwowaliśmy wcześniej samochodu, ale liczmy ze uda się wynająć wehikuł na lotnisku. Cóż za błędne myślenie! Okazuje się, że ze względu na jakieś wydarzenie sportowe plus wolny dzień w szkołach aut brak. Chodzimy od standu do standu i jest dokładnie […]

Czytaj dalej

Tasmania – Szkocja południa pełna pancernych wombatów!

Przylatujemy do Launceston przed 9tą – to tylko niewiele ponad 1h lotu z Melbourne. Leci z nami bardzo dziwna mieszanka ludzi – od nieogolonych Hindusów, przez kilku hippisów, Koreańczycy turyści oraz 2 kompletnie pijanych Australijczyków, którzy nie mają ze sobą żadnej torby – widać że na lotnisko przyjechali prosto z imprezy 😉 Na lotnisku pożyczamy […]

Czytaj dalej

Sydney (lokalni mówią: Sidni)

Na zwiedzanie Sydney mamy troche ponad dobe. Dobijamy do postoju dla Kampervanów wieczorem. Mirek, Marek oraz Ola jada jeszcze na piwko, Agata, Agata i Tomek ida spac. Nastepny dzień wita nas piekna pogoda i po tradycyjnym sniadaniu przy Apollo (nasz kamper) jedziemy na taras widokowy Sydney Eye Tower- wysokiej na 305 metrów wieży, z ktorej […]

Czytaj dalej

Byron Bay – surfing i niewidzialne koale

Rano wstajemy i po raz pierwszy wykorzystujemy do śniadania nasz zestaw krzesełkowo – stolikowy (kampervan wyposażony jest w stolik i krzesełka – zestaw lux 😉 Odbijamy do Noosa National Park licząc na to, że zobaczymy tam misie koala w ich naturalnym środowisku. Niestety nie udaje nam się, mimo że po parku chodzimy ponad 2h. Wynagrodzone […]

Czytaj dalej

Fraser Island – Przygoda w piasku

Na Fraser Island Tomek spotyka sie z resztą ekipy – w końcu! Po przejeździe na plaże pędzimy do wynajętego domku plażą – kilkadziesiąt kilometrów. Jazda po plaży w zachodzącym słońcu jest kapitalnym doświadczeniem. Na noc zatrzymujemy się w Happy Valley – wynajęty domek. Oli udaje się przekonać lokalnego właściciela sklepu, żeby otworzył go dla nas […]

Czytaj dalej

Przyjazd (by Tomek)

Co to były za przygotowania. Czerwiec – lipiec zbieramy ekipę, jest nas 5 osób na wyjazd do Etiopii: Marek, Ola, Mirek, Agata i Tomek Dogadujemy szczegóły itp. Ale tak czujemy, że te wyjazd jakoś tak nijako wychodzi. No i końcu Tomek znajduje dobrą ofertę na loty do Australii. Wylot z Berlina, powrót do Wiednia. Jeden […]

Czytaj dalej

Cuda na Musgrave Island

Zatrzymujemy sie w „Town of 1770”, mieście którego nazwa upamietnia rok odkrycie Australii przez kapitana Cooka. Szybki sen i z samego rana ruszamy na „Great Barrier Reef” – jedna z najwiekszych atrakcji Australii. Po 1,5h podróży szybka motorową łodzią docieramy na wyspe Lady Musgrave. W pierwszej chwili widok jest troche rozczarowujacy poniewaz na wszystkich zdjęciach […]

Czytaj dalej

Zaczynamy! (by Mirek)

Ladujemy w Brisbane. Tu spotykamy kolejnych towarzyszy podróży Ole i Marka. Jeszcze jeden 2 godzinny lot i ladujemy w Cairns – po 48h podrozy jestesmy na miejscu!!W drogę ruszamy campervanem Apollo (wszyscy mamy nadzieje ze nie bedzie to nasz Apollo 13 ;)- przed nami blisko 4000 km australiskich bezdrozy. Zaliczamy naszego pierwszego australiskiego steaka i […]

Czytaj dalej

Singapur – przystanki i powroty

No to ruszylismy. Niestety w okrojonym skladzie – Agata, Agata i Mirek. Marek i Ola dołączą do nas w Australii. Tomek w związku z praca niestety dojedzie do nas dopiero za tydzien. Najpierw szybka podróż do Berlina gdzie wsiadamy w samolot do Singapuru. Tam zatrzymujemy sie u naszych znajomych z McK: Macka i Karola. Spedzamy […]

Czytaj dalej
Back to top