Hervey Bay, Australia 3 listopada 2013

Co to były za przygotowania. Czerwiec – lipiec zbieramy ekipę, jest nas 5 osób na wyjazd do Etiopii: Marek, Ola, Mirek, Agata i Tomek Dogadujemy szczegóły itp. Ale tak czujemy, że te wyjazd jakoś tak nijako wychodzi. No i końcu Tomek znajduje dobrą ofertę na loty do Australii. Wylot z Berlina, powrót do Wiednia. Jeden email i mamy nowa destynację! Bilety zabukowane. Kilka dni później o wyjeżdzie dowiaduje się Agata R – w 3 minuty bookuje bilety i jest nas 6.

Koncept prosty – zobaczyć jak najwięcej w 3 tygodnie. Zaczynamy z planem na 2 tys km i kończymy na 4 tyś km i dorzucamy Tasmanię. Ambitnie, jak się później okaże 😉
I potem przychodzą gromy: Tomek nie wyrobi się z projektem w pracy i dostaje duże ciśnienie na rezygnację z wyjazdu. Pewnie by się złamał gdyby nie to, że w końcu jedziemy grupą! Ale kompromis musi być, Tomek rezygnuje z 1. Tygodnia wyjazdu. Taki life – i tak dobrze, że się udało!

Tomek dolatuje z Wrocławia przez Monachium, Hong Kong do Brisbane. Oczywiście, po wylądowaniu wpada w konflikt z prawem – jak zwykle (to samo było w Singapurze, Nowej Zelandii i podobnie a Kanadzie). Okazało się, ze do Australii można wwozic tylko 50 szt papierosów, A Tomek na prośbę dziewczyn kupił 6 paczek. Liczył na to, że się uda. Nie udało się – Pani nakrzyczała i zabrała 3 paczki. Bez innych konsekwencji – fajna ta Australia! (w Singapurze skończyło się pobytem w areszcie 😉
Po 26h w podróży, trzeba jeszcze wsiąść do autobusu i dojechać do ekipy, która stacjonuje na Fraser Island – największej piaszczystej wyspie na świecie. Na mapie Australii wygląda, że blisko, ale to 5 godzin jazdy greyhoundem (autobusem). Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda bardzo podobnie jak w centralnym USA – drewniane domki, duże przestrzenie. 29 st C i bezchmurne, niebieskie niebo 😉

Informacje praktyczne:
– Przejazd Brisbane – River Heads – AUD 26 – Greyhound
– Rozglądanie się dookoła – bezcenne 😉

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Inne wpisy z podróży

    Great Ocean Road – Adelajda -> Melbourne

    Do Adelajdy przylatujemy o 9tej rano. Agata R dołącza do nas pol h później. Nie zarezerwowaliśmy wcześniej samochodu, ale liczmy ze uda się wynająć wehikuł na lotnisku. Cóż za błędne myślenie! Okazuje się, że ze względu na jakieś wydarzenie sportowe plus wolny dzień w szkołach aut brak. Chodzimy od standu do standu i jest dokładnie […]

    Czytaj dalej

    Tasmania – Szkocja południa pełna pancernych wombatów!

    Przylatujemy do Launceston przed 9tą – to tylko niewiele ponad 1h lotu z Melbourne. Leci z nami bardzo dziwna mieszanka ludzi – od nieogolonych Hindusów, przez kilku hippisów, Koreańczycy turyści oraz 2 kompletnie pijanych Australijczyków, którzy nie mają ze sobą żadnej torby – widać że na lotnisko przyjechali prosto z imprezy 😉 Na lotnisku pożyczamy […]

    Czytaj dalej

    Góra Kościuszki – niedoceniona górka!

    Wyjazd z Sydney zajmuje nam trochę czasu (po drodze wymieniamy jeszcze kampervana Apollo – w poprzednim zepsuły się pasy bezpieczeństwa na jednym z siedzeń). Pod górę Kosciuszki dojeżdżamy póżno – około 16tej. Jestesmy przekonani, że taka góra to krótki spacerek – wchodziliśmy przecież na wielokrotnie wyższe góry. Start podejścia rozpoczyna się na wysokokości 1300m – […]

    Czytaj dalej

    Sydney (lokalni mówią: Sidni)

    Na zwiedzanie Sydney mamy troche ponad dobe. Dobijamy do postoju dla Kampervanów wieczorem. Mirek, Marek oraz Ola jada jeszcze na piwko, Agata, Agata i Tomek ida spac. Nastepny dzień wita nas piekna pogoda i po tradycyjnym sniadaniu przy Apollo (nasz kamper) jedziemy na taras widokowy Sydney Eye Tower- wysokiej na 305 metrów wieży, z ktorej […]

    Czytaj dalej

    Byron Bay – surfing i niewidzialne koale

    Rano wstajemy i po raz pierwszy wykorzystujemy do śniadania nasz zestaw krzesełkowo – stolikowy (kampervan wyposażony jest w stolik i krzesełka – zestaw lux 😉 Odbijamy do Noosa National Park licząc na to, że zobaczymy tam misie koala w ich naturalnym środowisku. Niestety nie udaje nam się, mimo że po parku chodzimy ponad 2h. Wynagrodzone […]

    Czytaj dalej

    Fraser Island – Przygoda w piasku

    Na Fraser Island Tomek spotyka sie z resztą ekipy – w końcu! Po przejeździe na plaże pędzimy do wynajętego domku plażą – kilkadziesiąt kilometrów. Jazda po plaży w zachodzącym słońcu jest kapitalnym doświadczeniem. Na noc zatrzymujemy się w Happy Valley – wynajęty domek. Oli udaje się przekonać lokalnego właściciela sklepu, żeby otworzył go dla nas […]

    Czytaj dalej

    Cuda na Musgrave Island

    Zatrzymujemy sie w „Town of 1770”, mieście którego nazwa upamietnia rok odkrycie Australii przez kapitana Cooka. Szybki sen i z samego rana ruszamy na „Great Barrier Reef” – jedna z najwiekszych atrakcji Australii. Po 1,5h podróży szybka motorową łodzią docieramy na wyspe Lady Musgrave. W pierwszej chwili widok jest troche rozczarowujacy poniewaz na wszystkich zdjęciach […]

    Czytaj dalej

    Zaczynamy! (by Mirek)

    Ladujemy w Brisbane. Tu spotykamy kolejnych towarzyszy podróży Ole i Marka. Jeszcze jeden 2 godzinny lot i ladujemy w Cairns – po 48h podrozy jestesmy na miejscu!!W drogę ruszamy campervanem Apollo (wszyscy mamy nadzieje ze nie bedzie to nasz Apollo 13 ;)- przed nami blisko 4000 km australiskich bezdrozy. Zaliczamy naszego pierwszego australiskiego steaka i […]

    Czytaj dalej

    Singapur – przystanki i powroty

    No to ruszylismy. Niestety w okrojonym skladzie – Agata, Agata i Mirek. Marek i Ola dołączą do nas w Australii. Tomek w związku z praca niestety dojedzie do nas dopiero za tydzien. Najpierw szybka podróż do Berlina gdzie wsiadamy w samolot do Singapuru. Tam zatrzymujemy sie u naszych znajomych z McK: Macka i Karola. Spedzamy […]

    Czytaj dalej
    Back to top