Seventeen Seventy, Australia 1 listopada 2013

Zatrzymujemy sie w „Town of 1770”, mieście którego nazwa upamietnia rok odkrycie Australii przez kapitana Cooka. Szybki sen i z samego rana ruszamy na „Great Barrier Reef” – jedna z najwiekszych atrakcji Australii. Po 1,5h podróży szybka motorową łodzią docieramy na wyspe Lady Musgrave. W pierwszej chwili widok jest troche rozczarowujacy poniewaz na wszystkich zdjęciach wyspa pokazana jest z lotu ptaka, gdzie dokładnie widac rafe, na ktorej wyspa ta powstała, co niestety pozostaje niewidoczne z poziomu oceanu.

W pierwszej kolejności ruszamy na sama wyspę. Tu podziwiamy niesamowita kooperacje jaka przez tysiące lat narodziła sie pomiędzy ptakami (niektore przylatuja tu nawet z Syberii!!) a tutejszymi drzewami „Pissonius”. Na lokalnych wyspach znajduje sie ponad 80% całkowitej populacji tego rzadkiego gatunku. Drzewa zapewniają ptakom doskonale miejsca legowe, wolne od drapieznikow zaś ptaki nawoza wyspę, ktora zbudowana w 100% na koralowcach, jest bardzo uboga w składniki odżywcze. Jednak jak to czesto w biznesie bywa jeden z partnerów w pewnym momencie zaczął kombinować i ku zaskoczeniu były to… drzewa. W ciagu setek tysiecy lat wykształcily zabójcze pnacza, w ktore zaplatuja sie ptaki i, nie mogąc odleciec, giną z głodu nawazac wyspę w dużo bardziej efektywny, niz tradycyjny, sposob…

Po opuszczeniu wyspy podziwiamy koralowce z łodzi z przezroczystym dnem, by następnie udać sie na prawdziwe nurkowanie. Agata jako doświadczony nurek odlacza sie od nas by nurkowac na głębokości 18 metrów gdzie spotyka miedzy innymi 4 żołwie i ogromna płaszczke. Reszta grupy nurkuje blisko statku ale i tak całe ławice ryb, fioletowe rozgwiazdy i piękne koralowce to zupełnie wystarczająca zachęta by kazdy z nas podjal decyzje ze jeszcze kiedyś trzeba to bedzie powtórzyć.

Ostatnia rzeczą jaka robimy to snorkeling. Pomimo, iż nie tak efektywne jak nurkowanie dostarcza nam chyba wiecej wrażeń, gdyż spotykamy tu żołwie, ktore niewiele robiąc sobie z naszej obecności, majestatycznie płyną w sobie tylko znanym kierunku. Przez około 10 minut plyniemy wraz z nimi – juz wiem, ze największy highlight wyjazdu mam juz za soba.

Po powrocie na lad, przed kolejna nocna podróżą, udajemy sie na posiłek. I to jest chyba cos co najbardziej kocham w podróżowania – idziemy do zupelnie losowej restauracji w małej mieścinie gdzie na stałe mieszka pewnie 100-200 osób. Nasz wybor pada na niezbyt wygledna tajska knajpke „Yok attack”. I ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu jest to absolutnie najlepsze tajskie jedzenie jakie kiedykolwiek jedliśmy – wszystkie dania są po prostu wybitne. Tak więc jesli kiedykolwiek bedzie podrozowac wschodnim wybrzezem Austaralii nie zapomnijcie odwiedzić „Yok attack” w Town of 1770.

Informacje praktyczne:

Dzien nurkowania: 80 AUD / osobe
Dojazd na wyspe Musgrave Island: AUD 170 / osobe

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Great Ocean Road – Adelajda -> Melbourne

Do Adelajdy przylatujemy o 9tej rano. Agata R dołącza do nas pol h później. Nie zarezerwowaliśmy wcześniej samochodu, ale liczmy ze uda się wynająć wehikuł na lotnisku. Cóż za błędne myślenie! Okazuje się, że ze względu na jakieś wydarzenie sportowe plus wolny dzień w szkołach aut brak. Chodzimy od standu do standu i jest dokładnie […]

Czytaj dalej

Tasmania – Szkocja południa pełna pancernych wombatów!

Przylatujemy do Launceston przed 9tą – to tylko niewiele ponad 1h lotu z Melbourne. Leci z nami bardzo dziwna mieszanka ludzi – od nieogolonych Hindusów, przez kilku hippisów, Koreańczycy turyści oraz 2 kompletnie pijanych Australijczyków, którzy nie mają ze sobą żadnej torby – widać że na lotnisko przyjechali prosto z imprezy 😉 Na lotnisku pożyczamy […]

Czytaj dalej

Góra Kościuszki – niedoceniona górka!

Wyjazd z Sydney zajmuje nam trochę czasu (po drodze wymieniamy jeszcze kampervana Apollo – w poprzednim zepsuły się pasy bezpieczeństwa na jednym z siedzeń). Pod górę Kosciuszki dojeżdżamy póżno – około 16tej. Jestesmy przekonani, że taka góra to krótki spacerek – wchodziliśmy przecież na wielokrotnie wyższe góry. Start podejścia rozpoczyna się na wysokokości 1300m – […]

Czytaj dalej

Sydney (lokalni mówią: Sidni)

Na zwiedzanie Sydney mamy troche ponad dobe. Dobijamy do postoju dla Kampervanów wieczorem. Mirek, Marek oraz Ola jada jeszcze na piwko, Agata, Agata i Tomek ida spac. Nastepny dzień wita nas piekna pogoda i po tradycyjnym sniadaniu przy Apollo (nasz kamper) jedziemy na taras widokowy Sydney Eye Tower- wysokiej na 305 metrów wieży, z ktorej […]

Czytaj dalej

Byron Bay – surfing i niewidzialne koale

Rano wstajemy i po raz pierwszy wykorzystujemy do śniadania nasz zestaw krzesełkowo – stolikowy (kampervan wyposażony jest w stolik i krzesełka – zestaw lux 😉 Odbijamy do Noosa National Park licząc na to, że zobaczymy tam misie koala w ich naturalnym środowisku. Niestety nie udaje nam się, mimo że po parku chodzimy ponad 2h. Wynagrodzone […]

Czytaj dalej

Fraser Island – Przygoda w piasku

Na Fraser Island Tomek spotyka sie z resztą ekipy – w końcu! Po przejeździe na plaże pędzimy do wynajętego domku plażą – kilkadziesiąt kilometrów. Jazda po plaży w zachodzącym słońcu jest kapitalnym doświadczeniem. Na noc zatrzymujemy się w Happy Valley – wynajęty domek. Oli udaje się przekonać lokalnego właściciela sklepu, żeby otworzył go dla nas […]

Czytaj dalej

Przyjazd (by Tomek)

Co to były za przygotowania. Czerwiec – lipiec zbieramy ekipę, jest nas 5 osób na wyjazd do Etiopii: Marek, Ola, Mirek, Agata i Tomek Dogadujemy szczegóły itp. Ale tak czujemy, że te wyjazd jakoś tak nijako wychodzi. No i końcu Tomek znajduje dobrą ofertę na loty do Australii. Wylot z Berlina, powrót do Wiednia. Jeden […]

Czytaj dalej

Zaczynamy! (by Mirek)

Ladujemy w Brisbane. Tu spotykamy kolejnych towarzyszy podróży Ole i Marka. Jeszcze jeden 2 godzinny lot i ladujemy w Cairns – po 48h podrozy jestesmy na miejscu!!W drogę ruszamy campervanem Apollo (wszyscy mamy nadzieje ze nie bedzie to nasz Apollo 13 ;)- przed nami blisko 4000 km australiskich bezdrozy. Zaliczamy naszego pierwszego australiskiego steaka i […]

Czytaj dalej

Singapur – przystanki i powroty

No to ruszylismy. Niestety w okrojonym skladzie – Agata, Agata i Mirek. Marek i Ola dołączą do nas w Australii. Tomek w związku z praca niestety dojedzie do nas dopiero za tydzien. Najpierw szybka podróż do Berlina gdzie wsiadamy w samolot do Singapuru. Tam zatrzymujemy sie u naszych znajomych z McK: Macka i Karola. Spedzamy […]

Czytaj dalej
Back to top