Nadi, Fidżi 1 września 2019

Byliśmy na Fidżi 8 lat temu, spędziliśmy wówczas 3 tygodnie na Fidżi – było to 2x razy dłużej niż planowaliśmy, ale tak wyszło, bo były problem z paszportami i naszym ogarnięciem.. Relacja z tego wyjazdu m.in. poniżej:

http://tomaga.geoblog.pl/wpis/150515/usa-nie

Tym razem Fidżi ma nam służyć jako punkt przesiadkowy:
1. Z Funafuti na Tuvalu lecimy przez stolicę Fidżi w Suvie (Tomek nadal korzysta z wizy do USA wydanej w Suvie!) do Nadi (główne miasto turystyczne na Fidżi). Tam śpimy i następnego dnia w południe lecimy do Apia na Samoa.
2. Z Samoa w nocy przylatujemy do Nadi, śpimy i następnego dnia popołudniu lecimy do Port Vila w Vanuatu.

Kilka faktów:
– Po przylocie z Tuvalu (z Samoa też) Fidżi to świat rozwinięty, wręcz kosmopolityczny. Szerokie drogi, salony samochodame, markety etc. Wygląda to o niebo lepiej niż na pozostałych wyspach. Wygląda też znacznie lepiej niż 8 lat temu. Innymi słowy Fidżi zrobiło ogromny postęp. Droga z lotniska, którą szliśmy do hotelu 8 lat temu to teraz 2 pasmowa droga szybkiego ruchu. Inny świat normalnie.
– Rezewujemy hotel Ramada przy okazji obu pobytów. To najbliższy lotniska hotel przy morzu. Podjeżdzamy do niego i nie możemy wyjść z podziwu, bo jest praktycznie naprzeciwko hotelu, gdzie tranzytowaliśmy 8 lat temu. Zbieg okoliczności? Hotelu Ramada wówczas nie było, a pole gdzie teraz stoi służyło jako dojście do morza i stąd zabierały nas łódki na archipelagi Mamanucas oraz Yasawas.. Bardzo się to wszystko zmieniło.

Informacje praktyczne:
Hotel Ramada – jest około 10-12 minut jazdy od lotniska. Hotelowe Shuttles kursują co 1h, a taxi kosztuje 25 Fiji $. Hotel kosztuje około 330 Fiji $, czyli 500 PLN za dobe za pokoje apartmanetowe, tzn troche wieksze I wyposazone kuchnie, w pralke oraz suszarke. Zdecydowanie polecamy jako tranzyt, ale nie na pobyt docelowy, bon a Fidżi są dużo ladniejsze plaże.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Podsumowanie

Cóż to był za wyjazd!Po powrocie z Tel Avivu, 4 dni w domu i znowu wyjazd całą 4 do Dubaju na kilka dni (Tomek zawodowo). Potem wpadliśmy w rytm codziennych obowiązków.. Ale czas na krótkie podsumowanie! W podróży byliśmy miesiąc, mieliśmy 18 lotów w sumie (włączając Tel Aviv i Dubaj). Loty z 2 dzieci okazały […]

Czytaj dalej

Wracamy? Tak i nie :)

Wyladowaliśmy z Singapuru w Warszawie rano. Wykorzystujemy dzień na szybkie przepakowanie, pranie etc. Tomek już pracuje. Ale następnego dnia rano lecimy do Tel Avivu na spotkanie – taki wydłużony weekend od piatku do niedzieli. Mamy troche pietra, bo w paszportach mnóstwo pieczątek z krajów nieprzyjaznych, tj Iran, Liban, Dubaj, Qatar. Po 4h locie, udaje nam […]

Czytaj dalej

Towarzyski Singapur

W Singapurze mamy zaledwie 10h, po tym jak wylot z Sydney opóżnił się o prawie 12h. Tomek kompresuje kilka spotkań ze znajomymi, więc plan jest bardzo napięty. Najpierw idziemy jednak zobaczyc najnowszy skarb Singapuru, tj cenrum handlowe Jewel, które jest połączone z lotniskiem. W środku Jewel znajduje się ogromny wodospad (przez 6 pięter!) w kształcie […]

Czytaj dalej

Inne Sydney

Do Sydney przylatujemy z samego rana, po prawie 4h lotu z Vanuatu. Niebo bezchmurne, temperatura okolo 20 st C, w ciagu dnia 24 st C. Niezła zima! Dekujemy się do hotelu w centrum – mamy 2 dni na miejscu. Podczas eskapady kamperem w 2013 roku dość pobieżnie ogarneliśmy centrum (relacja tu: http://tomaga.geoblog.pl/wpis/188920/sydney-lokalni-mowia-sidni ). Teraz plan […]

Czytaj dalej

Vanuatu – duża wyspa z trzema małymi szatanami

Na Vanuatu troche wyszło u nas zmęczenie materiału. Zwiedzilismy tylko główną wyspę Efate, mimo, że duże atrakcje są też na 2 innych wyspach, tj Espiritu Santo oraz Tanna, gdzie znajduje się czynny wulkan, do którego można zajrzeć.. Jednak podróż z 3 małymi szatanami (Gucio jeszcze nie awansował na szatana, bo nie przeklina), duża liczba lotów, […]

Czytaj dalej

Samoa rozwaliła system!

Samoa rozwaliła system. Gwiazda. Jednorożec. Ogród Babilonu. Byliśmy w ponad 130 krajach i Samoa jest na topie!!!Ale od początku. Na Fidżi spotykamy naszych przyjaciół Dominikę, Cypriana i ich dzieciaki Ajufa oraz Atana. Dominisia oraz Cypruś to prawdziwi przyjaciele, bo nawet jeden obraz kupilismy na aukcji razem i pół roku stoi u nas, a pół u […]

Czytaj dalej

Tuvalu – wieczne wakacje

Tuvalu to wyzwanie. Dolecieć? Trudno. Jeden lot tygodniowo z Kiribati, jeden z Fiji. Na popularnych stronach hotelowych typu booking.com nie ma ŻADNEGO hotelu z Tuvalu. Nie ma szans na rezerwację auta online. Żadna sieć telefoniczna nie działa, internet jest czasem. W zwiazku z powyższym w naszym wyjeździe Tuvalu to największy znak zapytania. Lot Air Kiribati […]

Czytaj dalej

Kiribati – ginący raj

Z czym kojarzy Ci się Kiribati?  Z rajska plaza? Z atolem? Z pięknymi plażami? Z Nurkowaniem? Dobre skojarzenia. Tylko tego nie doświadczymy, bo mamy tu 1 dzień i pada deszcz 😉 A poza tym największą chyba atrakacją na wyspie są japońskie fortyfikacje, bo to właśnie Kiribati było najdalszym rejonem, który zajęli Japonczycy w trakcie II […]

Czytaj dalej

Nauru – jeden z najrzadziej odwiedzanych krajów świata

Nauru jest jak niechciane dziecko. Daleko wszędzie, do Australii ponad 3000km. Linia lotnicza Air Nauru ma jeden samolot – okno na świat dla lokalsów. Jedna wyspa o obwodzie 19km. Około 10 tyś mieszkańców, około 150 turystów rocznie. Państwo z najbogatszego na świecie przeszło w zależne od Australii i datków zagranicznych. Środek wyspy jest wyeksploatowany przez […]

Czytaj dalej

Przystanek w Brisbane

Lot z Darwin do Brisbane trwa 4h (3500km). Niezle jak na lot krajowy 😉 Po drodze podziwiamy Australię… a właściwie pustynię, która ja tworzy. Nic dziwnego, że w całym kraju mieszka tylko 24m ludzi, skoro tu taka kamienno – pustynna czerwona pustka. Ogólnie widzimy troche inną Australię niż sprzed 6 lat, tzn wielką, pustynną, Darwin […]

Czytaj dalej

Darwin – stolica Australijskiego zadupia ;)

Co to był za lot! Lot o 23ciej z Singapuru do Darwin trwa nieco ponad 4h, mieliśmy wystarczająco dużo miejsca, żeby sie wygodnie wyspać na leżąco, ale… Olaf przespał sie przed lotem i był tak wyspany, że nie zmrużyliśmy oka, podobnie większość pasażerów samolotu.. Mały szatan biegał wzdłuż, zaczepiał pasażerów, gadał, śpiewał i po prostu […]

Czytaj dalej

Wszystkie drogi prowadzą do Singapuru

Po weselnych harcach u Ani i Wojtka wracamy w sobote wczesym popoludniem do Warszawy (dobrze, że teściowa zgodzila sie poprowadzic 🙂 W ciagu dnia dopakowujemy się (80% bylo przygotowane przez Agatę wcześniej). Udaje nam sie spakować naszą rodzinę 2+2 w 2 plecaki oraz jedną średnią torbę na kółkach. Jedzie tez z nami wózek Gucia oraz […]

Czytaj dalej

Przygotowania

Jak tylko Gucio konczy 7 tygodni, to zabieramy go na kilka lotow po Europie. Zdaje egzamin, jest pogodnym, dosc spokojnym niemowlakiem i od samego poczatku wspaniale sie z nim podrozuje (byl w Japonii zanim skonczyl 3 miesiace 😉 Wspolnie z Dominika i Cyprianem ogarniamy przygotowania, tj optymalna trase przelotu, co kosztuje zwlaszcza Tomka kilka niedospanych […]

Czytaj dalej
Back to top