Singapur 13 sierpnia 2019

Po weselnych harcach u Ani i Wojtka wracamy w sobote wczesym popoludniem do Warszawy (dobrze, że teściowa zgodzila sie poprowadzic 🙂

W ciagu dnia dopakowujemy się (80% bylo przygotowane przez Agatę wcześniej). Udaje nam sie spakować naszą rodzinę 2+2 w 2 plecaki oraz jedną średnią torbę na kółkach. Jedzie tez z nami wózek Gucia oraz hulajnoga Olafa.
Lecimy LOTem do Singapuru, nocny lot jest dosc wygodny, chlopaki spią, Gucio ma swoją kołyske na ścianie, budzi sie kilka razy. Przylatujemy o 17tej.
Singapur zawsze pachnie tak samo dobrze 😉 Uwielbiamy ten zapach.

Spimy w hotelu w ścisłym centrum, na Hong Kong street, obok Clarky Quay. W niedziele wieczorem widzimy sie z nasza przyjaciólka Asia, ktora po 17 latach w Londynie własnie przeprowadzila sie do Singapuru razem ze swoim męzem (Singapurczykiem).
W poniedziałek – długi spacer z chłopakami wzdłuż Marina Bay oraz do Gardens by the Bay. Olaf juz zna te tereny (chodz nic nie pamieta, np jak sie tu zgubil w 2017 roku!), a dla Gucia to nowe miejsca. Odwiedzamy nowa wystawę: Floral Fantasy. Robi wrażenie wiszącymi kwiatami.
Wieczorem odwiedzamy naszych greckich przyjaciół Stamatie oraz Dimitriego. Maja 3 dzieci, ktore Olaf zna I sie z nimi bawi. Wśrod gosci sa tez nasi kolejni znajomi: Masha oraz Nemanja, ktorzy sa w ciąży 😉 Dzieciaki bawia sie do upadłego.
Wtorek spędzamy na Sentosie Singapurskiej wyspie uciech – odwiedzając największe akwarium na świecie. Robi wrażenie, chodz Olaf przesypia jego większą częśc..

Sroda upływa nam na Arab street, Chinatown oraz okolicach.. Udajemy sie m.in do 1. lokalnej knajpki (food stall) na świecie, ktora dostala gwiazdke Michelin. Jemy ich podstawowe danie, tj kurczak z ryżem. Jest wyśmienite, Olafowi nawet smakuje! Co ciekawe, od momentu uzyskania gwiazdki, local nie podniosl cen (ale otowrzyl 3 oddzialy 😉
Do Singapiru wpadniemy jeszcze w drodze powrotej I mamy bogaty plan towarzyski 😉

Po kultowym drinku Raffles Hotel jedziemy na lotnisko, skad polecimy do Darwin w Australii!

Polecamy Hotel Bencoolen na Hong Kong street. Wygrywa lokalizacja I basenem na dachu (poproscie o pokoj na 5. Pietrze). Obsluga dosc oschła.

Zdjecia dostepne na (trzeba skopiowac linka do przegladarki):
https://drive.google.com/open?id=1yD56SQq9PTSe2OcoBBJTxKwJKyuUnucd

Taxi: Aplikacja GRAB wygrywa wszystko (to lokalny Uber, ale obejmuje tez regularne taxi). Samego Ubera nie ma.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne wpisy z podróży

Podsumowanie

Cóż to był za wyjazd!Po powrocie z Tel Avivu, 4 dni w domu i znowu wyjazd całą 4 do Dubaju na kilka dni (Tomek zawodowo). Potem wpadliśmy w rytm codziennych obowiązków.. Ale czas na krótkie podsumowanie! W podróży byliśmy miesiąc, mieliśmy 18 lotów w sumie (włączając Tel Aviv i Dubaj). Loty z 2 dzieci okazały […]

Czytaj dalej

Wracamy? Tak i nie :)

Wyladowaliśmy z Singapuru w Warszawie rano. Wykorzystujemy dzień na szybkie przepakowanie, pranie etc. Tomek już pracuje. Ale następnego dnia rano lecimy do Tel Avivu na spotkanie – taki wydłużony weekend od piatku do niedzieli. Mamy troche pietra, bo w paszportach mnóstwo pieczątek z krajów nieprzyjaznych, tj Iran, Liban, Dubaj, Qatar. Po 4h locie, udaje nam […]

Czytaj dalej

Towarzyski Singapur

W Singapurze mamy zaledwie 10h, po tym jak wylot z Sydney opóżnił się o prawie 12h. Tomek kompresuje kilka spotkań ze znajomymi, więc plan jest bardzo napięty. Najpierw idziemy jednak zobaczyc najnowszy skarb Singapuru, tj cenrum handlowe Jewel, które jest połączone z lotniskiem. W środku Jewel znajduje się ogromny wodospad (przez 6 pięter!) w kształcie […]

Czytaj dalej

Inne Sydney

Do Sydney przylatujemy z samego rana, po prawie 4h lotu z Vanuatu. Niebo bezchmurne, temperatura okolo 20 st C, w ciagu dnia 24 st C. Niezła zima! Dekujemy się do hotelu w centrum – mamy 2 dni na miejscu. Podczas eskapady kamperem w 2013 roku dość pobieżnie ogarneliśmy centrum (relacja tu: http://tomaga.geoblog.pl/wpis/188920/sydney-lokalni-mowia-sidni ). Teraz plan […]

Czytaj dalej

Vanuatu – duża wyspa z trzema małymi szatanami

Na Vanuatu troche wyszło u nas zmęczenie materiału. Zwiedzilismy tylko główną wyspę Efate, mimo, że duże atrakcje są też na 2 innych wyspach, tj Espiritu Santo oraz Tanna, gdzie znajduje się czynny wulkan, do którego można zajrzeć.. Jednak podróż z 3 małymi szatanami (Gucio jeszcze nie awansował na szatana, bo nie przeklina), duża liczba lotów, […]

Czytaj dalej

Wracamy na Fidżi! Tam i z powrotem.

Byliśmy na Fidżi 8 lat temu, spędziliśmy wówczas 3 tygodnie na Fidżi – było to 2x razy dłużej niż planowaliśmy, ale tak wyszło, bo były problem z paszportami i naszym ogarnięciem.. Relacja z tego wyjazdu m.in. poniżej: Tym razem Fidżi ma nam służyć jako punkt przesiadkowy:1. Z Funafuti na Tuvalu lecimy przez stolicę Fidżi w […]

Czytaj dalej

Samoa rozwaliła system!

Samoa rozwaliła system. Gwiazda. Jednorożec. Ogród Babilonu. Byliśmy w ponad 130 krajach i Samoa jest na topie!!!Ale od początku. Na Fidżi spotykamy naszych przyjaciół Dominikę, Cypriana i ich dzieciaki Ajufa oraz Atana. Dominisia oraz Cypruś to prawdziwi przyjaciele, bo nawet jeden obraz kupilismy na aukcji razem i pół roku stoi u nas, a pół u […]

Czytaj dalej

Tuvalu – wieczne wakacje

Tuvalu to wyzwanie. Dolecieć? Trudno. Jeden lot tygodniowo z Kiribati, jeden z Fiji. Na popularnych stronach hotelowych typu booking.com nie ma ŻADNEGO hotelu z Tuvalu. Nie ma szans na rezerwację auta online. Żadna sieć telefoniczna nie działa, internet jest czasem. W zwiazku z powyższym w naszym wyjeździe Tuvalu to największy znak zapytania. Lot Air Kiribati […]

Czytaj dalej

Kiribati – ginący raj

Z czym kojarzy Ci się Kiribati?  Z rajska plaza? Z atolem? Z pięknymi plażami? Z Nurkowaniem? Dobre skojarzenia. Tylko tego nie doświadczymy, bo mamy tu 1 dzień i pada deszcz 😉 A poza tym największą chyba atrakacją na wyspie są japońskie fortyfikacje, bo to właśnie Kiribati było najdalszym rejonem, który zajęli Japonczycy w trakcie II […]

Czytaj dalej

Nauru – jeden z najrzadziej odwiedzanych krajów świata

Nauru jest jak niechciane dziecko. Daleko wszędzie, do Australii ponad 3000km. Linia lotnicza Air Nauru ma jeden samolot – okno na świat dla lokalsów. Jedna wyspa o obwodzie 19km. Około 10 tyś mieszkańców, około 150 turystów rocznie. Państwo z najbogatszego na świecie przeszło w zależne od Australii i datków zagranicznych. Środek wyspy jest wyeksploatowany przez […]

Czytaj dalej

Przystanek w Brisbane

Lot z Darwin do Brisbane trwa 4h (3500km). Niezle jak na lot krajowy 😉 Po drodze podziwiamy Australię… a właściwie pustynię, która ja tworzy. Nic dziwnego, że w całym kraju mieszka tylko 24m ludzi, skoro tu taka kamienno – pustynna czerwona pustka. Ogólnie widzimy troche inną Australię niż sprzed 6 lat, tzn wielką, pustynną, Darwin […]

Czytaj dalej

Darwin – stolica Australijskiego zadupia ;)

Co to był za lot! Lot o 23ciej z Singapuru do Darwin trwa nieco ponad 4h, mieliśmy wystarczająco dużo miejsca, żeby sie wygodnie wyspać na leżąco, ale… Olaf przespał sie przed lotem i był tak wyspany, że nie zmrużyliśmy oka, podobnie większość pasażerów samolotu.. Mały szatan biegał wzdłuż, zaczepiał pasażerów, gadał, śpiewał i po prostu […]

Czytaj dalej

Przygotowania

Jak tylko Gucio konczy 7 tygodni, to zabieramy go na kilka lotow po Europie. Zdaje egzamin, jest pogodnym, dosc spokojnym niemowlakiem i od samego poczatku wspaniale sie z nim podrozuje (byl w Japonii zanim skonczyl 3 miesiace 😉 Wspolnie z Dominika i Cyprianem ogarniamy przygotowania, tj optymalna trase przelotu, co kosztuje zwlaszcza Tomka kilka niedospanych […]

Czytaj dalej
Back to top