Ciekawostka: Zdecydowana wiekszosc hoteli i restauracji w Myanmar jest wlasnoscia panstwa. Znamienne jest to, ze sa one wybudowane z wielkim rozmachem i utrzymywane „w wielkim stylu”. Ze wzgledu na stosunkowo niewielka ilosc turystow, czesto jestesmy w nich jedynymi goscmi, a ilosc osob z obslugi wielokrotnie przewyzsza liczbe odwiedzajacych.
Wstajemy o wschodzie slonca aby z samego rana zlapac samolot do Heho i dostac sie do jeziora Inle. Po przylocie atrakcja staje sie dla nas lotnisko w Heho – nie ma tu zadnych komputerow, tasm bagazowych ani tablic cyfrowych wyswietlajacych godziny odlotow i przylotow. W zamian za to nasze torby transportowane sa przez „bagazowego” na wozku na kolkach, informacja o lotach i boardingu podawana jest na tekturowej tablicy, a zamiast komputerow obsluga lotniska korzysta po prostu z papieru i dlugopisu! Lotnisko jest akurat w trakcie remontu, wiec wszedzie widac gruzy i sterty cegiel.. no ale jakos caly ten biznes sie kreci, no i nie ma strat w ludziach, a to przeciez najwazniejsze:)
Po godzinie jazdy ukazuje sie naszym oczom jezioro Inle. To przepiekne jezioro jest malowniczo polozone w szerokiej dolinie otoczonej dosc wysokimi gorami i liczy sobie ponad 20 km dlugosci i 10 szerokosci. Zycie mieszkancow jeziora toczy sie powoli i praktycznie niezmiennie od wiekow. Po poludniu wypozyczamy lodz i udajemy sie zobaczyc jedna z okolicznych wiosek. Po drodze widzimy rybakow przy pracy, znanych z nietypowej techniki wioslowania (stoja na jednej nodze na rufie, a druga podtrzymuja sieci). Jezioro wydaje sie nie miec konkretnych brzegow, wkolo widac dryfujace wyspy i pojedyncze zabudowania stojace na bambusowych nozkach. W koncu naszym oczom ukazuje sie miescina, ktora w calosci znajduje sie na wodzie. Na bambusowych rusztowaniach stoja domy na palach, szkoly, restauracje, a takze swiatynie i pola uprawne! W koncu motorowka zabiera nas do wytworni jedwabiu oraz warsztatu produkujacego rozne wyroby z brazu.
Zostajemy zaproszeni na tradycyjny poczestunek do domu wlasciciela warsztatu, ktory raczy nas opowiesciami o zyciu rdzennych mieszkancow Inle i pokazuje nam…lokalne karaoke! Dowiadujemy sie, ze na wodach jeziora znajduje sie kilkanascie wiosek, ktore wyspecjalizowaly sie w uprawie lub produkcji okreslonych dobr, ktore nastepnie sa wymieniane na rynkach wodnych. Nurtuje nas pytanie ile z tego przetrwalo do nia dzisiejszego. Opuszczajac wioske, mamy nadzieje ze miejsce to nie zatraci swojego tradycyjnego charakteru i autentycznosci przez rozwoj turystyki. W drodze powrotnej podziwiamy zachod slonca, ktorego kolory cudownie odzwierciedlaja sie w lustrze jeziora.
Nasz ostatni wieczor w Myanmar postanawiamy spedzic urodziscie przy kolacji/ W tym celu udajemy sie do restauracji hotelowej, w ktorej spokojnie mozna byloby zorganizowac impreze na 400 osob, podczas gdy my jestesmy tam jedynymi goscmi! Zamawiamy przepyszna grilowana rybe i drinki.. i tak wieczor mija nam na rozmowach i roznych ciekawych grach. Po 5 wspolnie spedzonych dniach jestesmy juz bardzo zintegrowani i bawimy sie swietnie w swoim towarzystwie. Kolejnego dnia, z wielkim zalem zegnamy sie z ekipa, tym bardziej, ze czesc osob wyjezdza kontynuowac studia do Francji..
Informacje praktyczne:
Viewpoint hotel – pokoj 2-osobowy ze sniadaniem: 50 USD/ dobe
Lot Bagan – Inle Lake (Heho) – USD 86 / osobe, AirMandalay
Lot Inle Lake (Heho) – Bagan – USD 112/ osobe, AirMandalay
